Świetną formę i kondycję fizyczna można zachować przez całe życie. Dowodem na to jest, starszy strzelec Aleksander Zubek – Powstaniec Warszawski noszący pseudonim „Julian”, który walczył w 2 batalionie szturmowym „Odwet II”. Człowiek ten podczas wojny przeżył piekło, a treningami na siłowni zainteresował się dopiero w wieku 68 lat. Od 17 lat regularnie trenuje 5 razy w tygodniu, zachowując dzięki temu doskonałe zdrowie i dobrą formę fizyczną.
– Nazywam się Aleksander Zubek. Urodziłem się w 1928 roku i jestem Powstańcem Warszawskim. Jak wspominam godzinę „W”? Otóż Powstanie na kolonii Staszica zaczęło się salwami broni maszynowej na Politechnice i ruchem czołgów niemieckich wzdłuż alei Niepodległości. Zadaniem Batalionu, którego byłem członkiem, był atak na Heeres-Kraftfahrpark na rogu alei Niepodległości i Koszykowej. Ilość broni była znikoma: zaledwie kilka pistoletów. Poza tym granaty i butelki zapalające. Czasy były wtedy ciężkie, a żyło się zupełnie inaczej: nie było stałego rozkładu dnia. Albo się walczyło, strzelało lub rzucało w bandytów granatami czy butelkami w budynku, w mieszkaniach od frontu lub na tej czy sąsiedniej barykadzie, albo się odpoczywało w części domu od podwórka, jadło, gdy było co, myło się, gdy było czym. Spaliśmy, jak przestawali strzelać, nie było istotne w jakiej porze dnia. Próbowaliśmy zdobywać żywność, chodziłem na wykopki ziemniaków do ogródków na Polu Mokotowskim. To były bardzo ciężkie czasy. W wieku piętnastu lat byłem walczącym na pierwszej linii żołnierzem AK Powstania Warszawskiego, takim jak Lwowskie Orlęta. Po drugie, robiłem to chyba dobrze, bo awansowano mnie do stopnia starszego strzelca. Dzisiaj, gdy mam już 85 lat, wiodę znacznie inne życie. Życie, którego nie wyobrażam sobie bez aktywności fizycznej…
Jako dziecko jeździłem konno. W Warszawie w czasie okupacji grałem w siatkówkę. W Anglii, w czasie służby w Polskiej Marynarce Wojennej 1945-1947, grałem często w tenisa stołowego. W wieku 68 lat zacząłem codziennie ćwiczyć – godzinę i 15 min na siłowni. Ćwiczę niezmiennie 5 razy w tygodniu do dzisiaj. Obciążenia stosuję niewielkie, ale ćwiczę sumiennie na wszystkich urządzeniach i przyrządach. Dzięki tym ćwiczeniom jestem ciągle sprawny. Zachęcam rówieśników, szczególnie kombatantów, do każdego regularnie powtarzanego ruchu.
I na koniec, chciałbym dać radę młodym ludziom: postudiować i wrócić do idei i sposobu życia Scouting`u czyli Harcerstwa (tego dawniejszego), a w życiu, należy kierować się rozsądkiem i unikać skrajności. Emocje zostawiać na bardzo wyjątkowe wydarzenia…
Pozdrawiam
Zubek
Jeśli interesuje was życiorys Aleksandra Zubka i jego walka z okupantem to zachęcamy do przeczytania poniższego artykułu
http://ahm.1944.pl/Aleksander_Zubek/1
źródło: maratoninspiracji.pl