Przedstawiamy wywiad z pierwszą Białostoczanką w boksie zawodowym – Sylwią Giedwidz.
Jak się czujesz przed walką i czy dużo czasu poświęcasz na treningi?
Trenuje 5 razy w tygodniu pod czujnym okiem Dariusza Snarskiego i Mikołaja Nosa, treningi są robione również pod walkę Dariusza Snarskiego i Roberta Świerzbińskiego, więc są bardzo ciężkie, ale sobie radze i dotrzymuje im tempa
Jesteś pierwszą Białostoczanką, która stanie w ringu do zawodowej walki – jest trema?
Oczywiście, że jest trema i to bardzo duża, nawet dlatego, że miałam 6 lat przerwy w treningach, a na przygotowanie się mam tylko 2 miesiące, a to jest boks zawodowy i trzeba coś w ringu pokazać.
Jak trafiłaś do Dariusza Snarskiego?
Dariusz Snarski był moim trenerem jeszcze w Hetmanie Białystok. Po paru latach przypadkowo spotkaliśmy się na ulicy i zapytał czy nie chciałabym wrócić do treningów. Po dłuższych rozmowach i namowach trenera zgodziłam się wznowić treningi, a także stanąć do walki w listopadzie. Powiedział, że warto jest spróbować więc będę walczyć.
Znasz już przeciwniczkę?
O przeciwniczce tak naprawdę nic nie wiem, nie ma o niej żadnych informacji w internecie, ani żadnych jej walk do przejrzenia.
Czy niezależnie od wyniku będziesz dalej boksować?
Nastawiam się na to, że mogę przegrać walkę, bo jednak 6 lat przerwy to dużo, a mało czasu na przygotowanie się, ale na pewno dalej będę trenować i starać się być coraz lepsza.
Czy boks to sport dla kobiet?
Oczywiście, że boks to sport dla kobiet, tylko dla takich, które to lubią i się nie boją.
Czego można Ci życzyć?
Proszę mi życzyć szczęścia i wygranej walki. Dziękuje i pozdrawiam.
Rozmawiała Urszula Czaplejewicz