Po każdym kolejnym zwycięstwie Mariusza Pudzianowskiego (37 l.) na galach KSW jego były trener Mirosław Okniński (45 l.) oskarża go o branie dopingu. Nie inaczej było tym razem. Co na to jeden z szefów polskiej federacji, Martin Lewandowski?
„Super Express”: – Po walce Pudzianowskiego z Pawłem Nastulą skonfiktowany z Mariuszem szkoleniowiec znów oskarżył go obranie sterydów.
Martin Lewandowski: – Mirek Okniński lubi się podczepiać pod to, co dzieje się z Mariuszem, bo nośność nazwiska Pudzianowski jest większa niż Okniński. Zwłaszcza uaktywnia się po galach KSW, bo chyba boli go, że Mariusz olał go jako trenera. Zresztą Mirek zapewne zna temat dopingu z autopsji, więc jest nieszczery. A Mariusz ma posturę wyrobioną w strongmanach, a nie w MMA. Pewnie nie wyrobił jej na sałatce, ale nie wnikam, bo to już nie moja sprawa.
– Zamierzacie wprowadzić kontrole antydopingowe w KSW?
– W przyszłości na pewno trzeba będzie to zrobić. MMA stało się sportem zauważalnym na masową skalę, w USA doping jest problemem. Przyjeżdżają do nas zawodnicy zza oceanu, więc kontrole pomogłyby chronić przed takimi praktykami polski rynek. U nas to problem śladowy.
– Czyli kontrole będą, ale nie w najbliższej przyszłości?
– Tu nie chodzi o to, że ich nie chcemy. Bardziej chodzi o koszty, których nie zwróci nam żaden związek. Trzeba zatrudnić ludzi, stworzyć komisję. Podstawowe badania kosztują około 5 tysięcy złotych od zawodnika. Kiedyś jednak kontrole w KSW będę nieuniknione.
źródło:SE