STSport

Krzysztof Zimnoch (17-0-1, 11 KO) bez problemów wypunktował Artura Binkowskiego (16-4-3, 11 KO) podczas gali „Wojak Boxing Night” w Wieliczce. Bińkowski, który zyskał w Polsce renomę największej patologii w historii polskiego boksu walczył bardzo nieczysto często klinczując i gryząc swojego rywala.

W ósmej rundzie Zimnoch był o krok o znokautowania swojego przeciwnika, jednakże ostatecznie zabrakło mu siły na efektowny nokaut. Tak jak mówił później, miał ciężki okres przygotowawczy, treningi w USA, zero wytchnienia. Za pewne to wszystko, plus negatywna atmosfera, jaka była w Wieliczce zaważyły na jego postawie w tym pojedynku.

Na gali po walce doszło do nieprzyjemnych incydentów z udziałem Artura Szpilki, który wraz z grupą siedzących przy nim „kryminalistów” wykrzykiwał w kierunku Zimnocha obraźliwe i wulgarne słowa.

http://youtu.be/ZCCcneld1Yc

Jak zdradził w wywiadzie dla ringpolska.pl dla Krzysztof Zimnoch w noc przed walką „żołnierze Szpili” nie dali mu odpocząć. Odpalali petardy pod jego hotelem i wykrzykiwali obraźliwe słowa – Dzwonili do mnie, przeszkadzali mi spać. To nie jest sportowe zachowanie. Przez słuchawkę mnie wyzywali, w tle słyszałem Artura – opowiadał zawodnik z Białegostoku.

-To jest bydło – powiedział  wyraźnie zbulwersowany Zimnoch– A bydło trzeba trzymać w ciemnym chlewie, trzy razy dziennie wpierdol, dać zjeść, i jak będzie wychodziło na pastwisko, to trzeba zagazować, żeby nie widziało świata. Szpilka to nie jest sportowiec, to jest bydlak. Artur Szpilka to i Bińkowski to zwykłe prujdupy –podsumował ostro Krzysztof Zimnoch.

Artur Szpilka wraz z Arturem Bińkowskim okazali się antysportowcami i antybokserami, którzy w swoim życiu kierują się przestępczymi zasadami obowiązującymi w więzieniu. Czy tacy ludzie jak oni powinni być promowani w ogólnopolskich mediach? Czy warto w nich inwestować gloryfikując w ten sposób ich prostackie i bandyckie podejście do życia? Jaki przykład dają oni młodym ludziom, którzy lgną się dzisiaj do boksu? Jaki to jest wzorzec dla tej młodzieży, jakie postawy oni pochwalają?

Wszyscy normalni ludzie, którzy kierują się w życiu określonymi ideałami i wartościami z całą pewnością odwrócą się teraz od Szpilki i Bińkowskiego, którzy propagują bandytyzm i najgorsze z możliwych patologii. Coraz więcej negatywnych komentarzy pojawia się w internecie na temat tych pięściarzy. Ludzie w większości stoją po stronie Krzysztofa Zimnocha, który jest przykładem prawdziwego sportowca w przeciwieństwie do jego dwóch agresywnych antagonistów.

Tajemnica poliszynela jest jednak to, że Artur Szpilka, który mocno identyfikuje się ze środowiskiem przestępczym i zasadami stworzonymi przez bandytów dla bandytów, przebywając w łódzkim więzieniu przy ulicy Smutnej, początkowo nie należał do więziennej grupy tzw. grypsujących. Jak poinformował nas nasz informator, Szpila nie grypsował i dopiero po wstawiennictwie jednego z bossów łódzkiego półświatka i zawodnika MMA Przemysława T. ps „Cygan” przeszedł z celi od niegrypsujących do grypsujących. Do samego jednak końca, ci tak zwani „Gici”, jak sami siebie nazywają w subkulturze więziennej, nie traktowali go jak równego sobie.

Grypsujący to ludzie, których celem jak walka z administracją więzienną, atakowanie innych współwięźniów, którzy odbywają karę pozbawienia wolności zgodnie z programem resocjalizacji. Wśród grypsujących, szczególnie tych z dużymi wyrokami wielu ma skłonności homoseksualne. Często korzystają z usług więziennych gejów tzw.”cweli” płacąc im za seks kilkoma paczkami papierosów. Są też jednak przypadki gwałtów na innych więźniach, szczególnie na łaźniach, z których skazani korzystają raz w tygodniu.Takie sprawy kończą się jednak coraz częściej wysokimi wyrokami skazującymi.

– Osoba grypsująca uznawana jest nieformalnie za recydywistę, który nie chce poddać się resocjalizacji i kultywuje kryminalne praktyki. Taka osoba praktycznie nie ma szans na wcześniejsze wyjście – tłumaczy strażnik Służby Więziennej, który chce zachować anonimowość.

W Polsce nie dzieje się dobrze. W średnich i dużych miastach, niemal co trzeci mieszkaniec nie czuje się bezpieczne. 55 procent dorosłych Polaków obawia się, że stanie się ofiarą przestępstwa, natomiast 44 procent ankietowanych, z czego połowa to mieszkańcy wsi czują się bezpiecznie. Natomiast blisko (64%) ludzi obawia się, że ofiarą przestępstwa może stać się ktoś z ich najbliższej rodziny.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.