Do sądu w Brzesku wpłynął akt oskarżenia przeciwko 23-letniemu Tymoteuszowi Ś. Zawodnik MMA odpowie za okrutne zabicie małego kota – donosi poniedziałkowa „Gazeta Krakowska”.
Do zdarzenia doszło na początku sierpnia przed rodzinnym domem zawodnika w Pojawiu (powiat brzeski). – Przyjeżdżając tam, Tymoteusz Ś. złamał sądowy zakaz zbliżania się do swojego ojca i jednego z braci. Twierdzi, że zjawił się, żeby odzyskać trzymiesięcznego kociaka, o którego zniknięcie obwiniał rodzica – czytamy w „GK”.
Wspomnianego kota 23-latek nie znalazł, więc zapakował do samochodu innego, biegającego po podwórzu. Wtedy doszło do kłótni z ojcem, której finałem była makabryczna scena:
„Mały kotek zginął w straszny sposób. Tymoteusz Ś. złapał zwierzę za tylne łapy i uderzył kilkakrotnie w lusterko swojego samochodu. Na tyle mocno, że lusterko urwał. Zakrwawionego czworonoga wrzucił następnie do auta i odjęchał” – relacjonuje ustalenia prokuratury „Gazeta Krakowska”.
23-latek przyznał się do popełnienia czynu i twierdzi, że żałuje swojego zachowania. Prokurator postawił mu zarzut znęcania się nad kotem oraz złamanie sądowego zakazu zbliżania się do ojca i brata. W sumie mężczyźnie grozi kara 3 lat pozbawienia wolności. Rozprawa przed brzeskim sądem odbędzie się 5 grudnia.
Dziennik przypomina, że zawodnik bocheńskiego klubu MMA zasłynął dzięki kontrowersyjnej walce, jaką stoczył wiosną 2015 r. z Victorem Marinho. Przypłacił ją ciężkim nokautem na oczach tysięcy widzów (gala transmitowana była na żywo przez Polsat – o sprawie pisaliśmy na łamach Bochnianin.pl), ale zyskał wielu fanów, którzy chwalili go za nieustępliwość i twardy charakter. Przez chwilę wydawało się, że udało mu się otworzyć drzwi do dużej kariery, ale od tamtej pory nie walczył, a teraz musi zmagać się z problemami pozasportowymi.