Mamy teraz chyba najdłuższą od dawna przerwę od UFC. Najbliższa gala odbędzie się dopiero w połowie kwietnia w Szwecji. Nie oznacza to jednak, że w biurach federacji nikt nie pracuje, a światło jest zgaszone. Dziś przedstawiono kilka pojedynków, które odbędą się na najbliższych galach.
Na gali UFC on FX 22 czerwca odbędzie się pojedynek w kategorii lekkiej pomiędzy Gray’em Maynardem a Clay’em Guidą. Gray Maynard ostatni raz walczył w październiku 2011 roku. Zakończył tryptyk z Frankie Edgarem i pomimo tego, że bilans tych walk to idealny remis – raz wygrał Edgar, raz Maynard, a raz był remis – to jednak w ostatecznym rozrachunku to właśnie Maynard najwięcej stracił. Teraz musi odbudować swoją pozycję. Clay Guida miał ostatnio całkiem niezłą passę – wygrał cztery walki z rzędu aż na drodze stanął mu obecny mistrz wagi lekkiej – Benson Henderson – który zatrzymał rozpędzonego zawodnika pokonując go przez jednogłośną decyzję. Zapowiada się więc pojedynek pomiędzy dwoma czołowymi zawodnikami wagi lekkiej, którzy wciąż i nie bez podstaw marzą o mistrzowskim pasie.
Na galę UFC 148, która odbędzie się 7 lipca zakontraktowano dwie walki. W pojedynku weteranów staną naprzeciw siebie Cung Le oraz Rich Franklin. Dla obu będzie to raczej okazja, żeby zacząć godnie żegnać się z zawodowym sportem. Cunga Le mieliśmy ostatnio okazję oglądać podczas galu UFC 139, gdzie przegrał po nokaucie z Vanderleiem Silvą. Po Wietnamczyku widać było, że opadł z sił zdecydowanie za wcześnie. Każda kolejna obrotówka, z których słynie, leciała coraz niżej. Brazylijski rywal przetrzymał pierwszy napór, a później wykończył rywala. Franklin z kolei ostatni raz walczył ponad rok temu – w lutym 2011 roku. Przegrał wówczas z Forrestem Griffinem. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że wiedzie mu się ostatni raczej przeciętnie. W 6 ostatnich walkach przegrał trzykrotnie – z Danem Hendersonem, Vitorem Belfortem no i Griffinem. Ten pojedynek to raczej łabędzi śpiew obu fightrów niż walka na najwyższym poziomie. Co nie zmienia faktu, że w oktagonie może dziać się sporo ciekawego.
Dziś wieczorem ogłoszono dodatkowo, że na tej samej gali zmierzą się Michael Bisping z Timem Boetschem. Obaj zawodnicy pewnie po cichu myślą o walce o mistrzostwo wagi średniej. Zwycięzca tego pojedynku z pewnością nie dostanie od razu mistrzowskiej próby, ale mocno się do niej przybliży. Bisping miał ją już na wyciągnięcie ręki, ale ostatecznie, po bardzo wyrównanym pojedynku przegrał z Chaelem Sonnenem pod koniec tego stycznia tego roku i to właśnie Amerykanin zmierzy się z Andersonem Silvą w walce o mistrzostwo. Boetsch z kolei ma za sobą trzy zwycięstwa z rzędu i na pewno nie pogardzi czwartym. Pokonywał kolejno Kendalla Grove’a, Nicka Ringa oraz Yushina Okamiego.