Tomasz Babiloński w wywiadzie dla telewizji Polsat Sport powiedział o kulisach organizacji gal boksu i MMA.
– Pierwszą galę boksu zorganizowałem w 2005 roku w niewielkiej sali mińskiego hotelu. To była skromna impreza, na widowni około 100 osób, a jej budżet to 7-8 tys. złotych. Później zacząłem współpracować z Polskim Związkiem Bokserskim i byłem współorganizatorem kilku meczów międzypaństwowych, m.in. w Suwałkach, Zielonce, Warce czy Kielcach – stwierdził.
Przełomem okazał się rok 2008, kiedy Babiloński zorganizował dwie śmiałe imprezy – w Amfiteatrze w Międzyzdrojach, czyli niejako pod gołym niebem, oraz 125 metrów pod ziemią w kopalni soli w Wieliczce.
– To były moje samodzielne poważne gale, a później do stałego kalendarza doszły jeszcze zawody w Legionowie. Wymyśliłem walki bokserskie nad morzem, w kopalni i na zamku, a największym sukcesem była gala na stadionie piłkarskim w Radomiu. Ryzykowałem sporo, było ciężko, ale się udało. Myślałem jeszcze o Kasprowym Wierchu, ale technicznie to bardzo trudne przedsięwzięcie. Jeśli chodzi o finanse, dziś budżety gal rozpoczynają się od 400 tys. – dodał promotor.
Babiloński wiele gal przeprowadził wspólnie z Andrzejem Wasilewskim i Piotrem Wernerem. – Najdroższa była ta z walką Krzyśka Głowackiego z Ukraińcem Ołeksandrem Usykiem w obronie pasa mistrza świata WBO. Jej budżet to ponad 2,5 mln złotych. W czołówce tej klasyfikacji byłaby też gala Tomasz Adamek – Artur Szpilka. Rekordową kwotę dostał Adamek, ale nie jestem upoważniony do podawania sumy – przyznał.
Babiloński zaangażował się w mieszane sztuki walki – w barwach Babilon Promotion występuje mistrz i wicemistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów Szymon Kołecki.
– W grudniu ruszam z dużym projektem w MMA, ale oczywiście nie zapominam o boksie. Już niedługo Wieliczka, a w listopadzie kolejna gala. Mam nadzieję, że za sprawą cyklu Talent Factory znajdę kolejnego polskiego mistrza świata – dodał.