Coraz bardziej prawdopodobne, że Tomasz Adamek (50-5, 30 KO) nie wytrzyma zbyt długo na sportowej emeryturze. Były mistrz świata wagi półciężkiej federacji WBC i junior ciężkiej IBF oraz pretendent do tytułu w królewskiej kategorii myśli o powrocie na ring. Jeden z najlepszych pięściarzy w historii polskiego boksu mógłby wejść między liny w marcu, kiedy to ma się odbyć kolejna gala z cyklu Polsat Boxing Night.
Ostatnia, planowana na listopad w Krakowie, została odwołana, bo nie udało się dopiąć organizacji najważniejszych pojedynków. Teraz ma być inaczej, a jedną z głównych postaci wydarzenia może zostać Adamek. Potencjalny rywal nie jest znany, choć niewykluczone, że „Góral” mógłby się spotkać z innym polskim zawodnikiem.
– Ciągle się ruszam, jestem w formie. Chciałbym, aby kibice zapamiętali mnie, jako wygrywającego pięściarza. Nie jestem najmłodszy, mam prawie czterdzieści lat, ale nie powiem, że nie mogę już walczyć – mówił nam niedawno Adamek. Wiadomo, że powrót na ring odradza mu żona Dorota i córki, ale to akurat nic nowego, bo tak było także przed kilkoma ostatnimi pojedynkami. Adamek stawiał jednak na swoim.
Jeszcze jakiś czas temu wierzył, że uda mu się jeszcze raz dojść do szansy walki o tytuł w wadze ciężkiej. Marzenia zniszczył Molina. Dzisiaj o niczym takim nie mówi. Przekonuje, że chciałby tylko godnie się pożegnać. Od dawna mówi też, że nie interesują go walki ze słabeuszami. Teraz jednak sam Adamek niczego nie komentuje. – Na nic nie narzekam, dobrze sobie żyję – śmieje się tylko „Góral”.