Jak napisał Michał Beczek dla portalu www.dziennikwschodni.pl w sobotę do Krasnegostawu zawitały znane postacie ze świata sportu. Przyjechali m.in. strzelec historycznej bramki na Wembley Jan Domarski, brązowy medalista mundialu z 1982 roku Janusz Kupcewicz, były arbiter międzynarodowy Grzegorz Gilewski oraz znany szkoleniowiec Jacek Zieliński, który z Lechem Poznań wywalczył mistrzostwo Polski i z sukcesami występował w Lidze Europy.
Nie zabrakło też znanych piłkarzy z naszego regionu – wybitnego reprezentanta Polski Jacka Bąka, a także byłych i obecnych zawodników GKS Bogdanka: Mirosława Budki, Grzegorza Bronowickiego, Sławomira Nazaruka, Veljko Nikitovicia oraz Dawida Sołdeckiego.
Największą gwiazdą był oczywiście Tomasz Adamek. Były mistrz świata w boksie tym razem nie walczył jednak w ringu, ale razem z innymi gośćmi uganiał się za futbolówką po zielonym boisku.
– To dla mnie nie nowość. Jako młody chłopak często grałem w piłkę, ale ostatecznie postawiłem na karierę boksera. Nie żałuję, w przerwie między pojedynkami nadal czasem zakładam na nogi korki. Na boisku jestem skrzydłowym – śmieje się Adamek, który przyjechał do Krasnegostawu na zaproszenie byłego zawodnika i trenera miejscowego Startu, Piotra Gołąbka.
– Poznaliśmy się w polonijnym klubie Wisła Garfield i mocno zaprzyjaźniliśmy. Gdy zaprosił mnie do swojego rodzinnego miasta, nie mogłem mu odmówić – dodaje bokser.
Sobotni mecz był wspólnym pomysłem Gołąbka oraz prezesa i trenera UKS Jedynka Marka Kwietnia.
– Takie spotkanie chodziło nam po głowach od dobrych kilku lat. Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo wszystko poszło tak, jak sobie zaplanowaliśmy. Przede wszystkim przyjechały największe gwiazdy, o które mocno zabiegaliśmy, czyli w mojej drużynie Jacek Bąk, a u Piotrka, Tomek Adamek. To wydarzenie bez precedensu, tym bardziej, że Tomek miał też zaproszenie na galę boksu w Łodzi – zdradza Kwiecień.
Bohaterowie wieczoru nie mieli czasu na nudę. Gdy tylko któryś schodził na chwilę z boiska, zaraz ustawiał się do niego rządek fanów, marzących o autografie lub zrobieniu zdjęcia. Największą furorę robił oczywiście Adamek, który momentami nie mógł opędzić się od kibiców.
Mimo dodatkowych obowiązków, nikt nie narzekał.
– Fajna impreza, dużo ciekawych ludzi, starych znajomych. Można było powspominać stare czasy i przede wszystkim się poruszać – cieszy się Zieliński.
– Mecz był towarzyski, przyjemny. Szkoda, że mało takich spotkań się organizuje, bo trzeba się pokazywać, dopóki siły pozwalają – dodaje Domarski.
autor: Michał Beczek