STSport

W cieniu sobotniej gali Polsat Boxing Night pojawiła się informacja o tym, że Tomasz Adamek przyleciał do Polski. Nasz pięściarz pojawił się we Wrocławiu, by porozmawiać na temat ewentualnej gali w Polsce sponsorowanej przez firmę „Las Vegas”. „Góral” zdradził nam pewne szczegóły dotyczące swojej przyszłości i wyjaśnił, dlaczego zdecydował się zrezygnować z walki z bułgarskim pięściarzem, Kubratem Pulewem.

– Spotkałem się z szefem firmy Las Vegas. Oni wyrazili zainteresowanie zorganizowaniem gali w Polsce. Myślę, że w ciągu dwóch tygodni dowiemy się, czy walczył będę w naszym kraju, czy jednak ponownie w USA. Z firmą „Las Vegas” jestem już związany jakiś czas, chcą być głównym sponsorem i zorganizować polską galę.

Czy Polsat miałby zająć się transmisją tej gali?

– Od lat współpracujemy i myślę, że nic się w tej kwestii nie zmieniło.

„Las Vegas” chce polskiej gali. Polsatowi również to pasuje, bo interesują ich rodzime „fightcardy”. To znaczy, że mierzyłbyś się z którymś z rodaków?

– Nie. Walka z którymś z rodaków w moim przypadku nie wchodzi w rachubę. Nie wyobrażam sobie tego. Na świecie jest tylu dobrych bokserów, że spokojnie mogę wybrać kogoś innego.

Z jednego z nich zrezygnowałeś. Po decyzji w sprawie Pulewa eksperci nie pozostawili na tobie suchej nitki. Co właściwie się stało? Dlaczego zrezygnowałeś? Coś ciekawszego pojawiło się na horyzoncie?

– W rzeczywistości walka z Bułgarem niewiele mi dawała. Jeżeli Niemcy sami chcieli przyjechać do Polski i tutaj zorganizować galę, to świadczyło, że ten pięściarz nie jest popularny. Największe stacje chcą pojedynków popularnych i medialnych pięściarzy, którzy oczywiście prezentują jakiś poziom. A w tym przypadku? Poza garstką fanów boksu, kto zna nazwisko Pulew?

Rozumiem, ale niejednokrotnie rozmawialiśmy i mówiłeś o drodze jaką musisz przejść, aby ponownie móc walczyć z którymś z Kliczków. Gdy byłeś już w „przedsionku”, odrzuciłeś taką opcję…

– Już ci tłumaczę. Jeżeli z moim zdrowiem wszystko będzie w porządku, to w maju mam galę. Następną walkę planowo chcemy stoczyć dla wielkiej stacji we wrześniu. Chodzi oczywiście o HBO lub Show Time. Dla HBO boksują Chris Arreola i Johnathon Banks. Ten pierwszy boksuje w marcu, a ten drugi w kwietniu. Oczywiste więc jest, że jesienią stacja będzie poszukiwać ciekawych i atrakcyjnych medialnie w USA przeciwników. Jeśli wygram wiosną, to na pewno pojawi się oferta. Z Arreolą pokazałem dobry boks, tak samo z Banksem, więc oba te pojedynki mogą być atrakcyjne i dla HBO i dla kibiców.

Zatem kogo w maju mogą się spodziewać kibice, jeżeli nie będzie to Polak?

– Boksera z czołowej „piętnastki” lub „dwudziestki”. Po ewentualnej wygranej chcę zaboksować duży pojedynek, który otworzy mi drogę do starcia o pas mistrza świata.

Ta droga różni się od pierwotnej. Czy rezygnując z Pulewa i obierając kurs na Banksa lub Arreolę przybliżyłeś się do starcia z którymś z braci?

– Sam wiesz, że boks to oczywiście sport, ale również wielki biznes. Jeśli dzisiaj w rankingu jesteś piąty lub dziesiąty, to nie znaczy, że nie dostaniesz walki o mistrzostwo świata. Bracia Kliczko wchodzą do ringu również po to, by zarabiać pieniądze. Będąc numerem jeden, na takie starcie możesz czekać nawet półtora roku. Jestem przekonany, że jeśli udałoby mi się wygrać wielką walkę we wrześniu, czy z Banksem, czy Arreolą, to dla Kliczków stanę się ciekawą propozycją. Nie dość, że przemawiać będą za mną wówczas rankingi, to również medialnie lepiej taki pojedynek może się sprzedać. Czas jednak wszystko wyjaśni. Na razie chcę się skoncentrować na majowej potyczce. Myślę, że niebawem poznamy wszyscy szczegóły gali. Jeśli wygram, to nie mam wątpliwości, że dostanę dużą walkę. Sądzę, że oferta pojawi się z HBO.

Wielu uznało, że rezygnacja z Pulewa spowodowana była strachem przed porażką…

– Gdybym się bał wchodzić do ringu, to nie zostałbym zawodowym pięściarzem. Albo masz serce i boksujesz z najlepszymi, albo nie walczysz w ogóle. Nie oszukujmy się, Pulew to nie jest jakiś gladiator, to europejski pięściarz. Nie wiem, czego miałbym się bać. Powtarzam raz jeszcze, pozycja numer jeden w którymś z rankingów nie dawałaby mi gwarancji szybkiej walki o mistrzostwo świata. Po ewentualnych głośnych zwycięstwach w maju i we wrześniu, mogę bardzo szybko dostać ofertę od Kliczków. W boksie również mamy do czynienia polityką i trzeba zdawać sobie z tego sprawę.

Czyli uważasz, że walka z Banksem lub Arreolą da ci więcej, niż pojedynek z Pulewem w kontekście oferty od Kliczków?

– Oczywiście, na sto procent.

Rozmawiał: Paweł Chrząszcz

Categories: Polecamy 0 like

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.