STSport

Jak wszyscy zapewne wiedzie, już w najbliższą sobotę Mariusz Wach stanie w ringu z Władimirem Kliczko. O tym pojedynku można powiedzieć że wszystko zostało napisane, każdy to starcie skomentował i nic nowego nie można już „odkryć”. Mimo wszystko zwróćmy uwagę na takie elementy jak „face to face”, siła psychiki oraz kilka innych rzeczy .

Pojedynki „face to face” wbrew pozorom są bardzo ważne. Można nawet powiedzieć, że są to fundamenty samej walki. Oczy bowiem, nie potrafią kłamać. Jeśli się boisz, jeśli dopadł Cię ślepy strach, wszystko zostanie w nich wyczytane. Będą niczym jak otwarta księga. Dlatego trochę żałuję, że na materiałach video, głównie widać twarz Władimira, a nie Mariusza Wacha. Przygotowanie fizycznie to jedno, a siła psychiki to drugie. To kompletnie dwie różne sprawy, ale dopiero jako całość, tworzą idealne połączenie. Już sam Mike Tyson mówił, że pojedynek bokserski to starcie dwóch umysłów, a nie ciał.

Andrzej Gołota

Andrzej Gołota

Polska to kraj dosyć pechowy, jeśli chodzi o wagę ciężką. Najpierw był Andrzej Gołota. Wydawałoby się, że niczego mu nie brakuje. Brązowy Olimpijczyk z ciosem pędzącej lokomotywy…a jednak. „Pięta achillesowa” nie kryła bowiem się w jego umiejętnościach, lecz w samej głowie, konkretnie mówiąc w psychice.

Tomasz Adamek z kolei to przeciwieństwo Andrzeja, jeśli chodzi o starty w wadze ciężkiej.

Siła psychiczna jest, ale nie ma warunków. Albo inaczej : same warunki oczywiście nie są tragiczne ( Mike Tyson miał 180 cm ), „problemem” jest wzrost Ukraińskiego mistrza i fakt iż Tomasz nie jest naturalnym „ciężkim” i brak mu ciosu, którym dysponował Gołota.

Wróćmy jednak to samego Mariusza. Gdy ogłoszono że będzie walczył o mistrzostwo, jego popularność urosła w niemal ekspresowym tempie. Z ponad tysiąca fanów na facebooku zrobiło się prawie 7 tysięcy. Ale ciekawi mnie jedna rzecz : Co będzie jak Wach przegra ? Nie mówię, że mu tego życzę ( kibicuję mu całym sercem ) , ale to jest „tylko” sport. Wszystko może się wydarzyć. Co wtedy będzie ? Czy Ci „kibice” co tak szybko „polubili” Mariusza na FB , w równie szybkim tempie wtedy zalogują się na portalu i odhaczą „Lubię to” ? Z przykrością stwierdzam, że prawdopodobnie tak będzie. Przypomina mi to trochę czasy, gdy walczyli w starożytnym Rzymie gladiatorzy. Publiczność chciała, abyś żył, tak długo, dopóki wygrywałeś i niszczyłeś swoich rywali.

Trochę też za dużo „show” wkradło się w przygotowania Mariusza. Zmiany jakie nastąpiły w jego sylwetce są ogromne, miejmy nadzieję, że umiejętności również zmieniły się na lepsze. Jednak, mimo to nie jestem zwolennikiem takich pomysłów jak głowy Kliczków na tarczach bokserskich. Z początku „krzykaczem” był trener Polaka, można nawet powiedzieć że przypominał Davida Haya. Niestety chyba to troszkę przeszło również ” na Mariusza. Jeśli wygra, nikt o tym nie będzie pamiętał. Z perspektywy czasu, to nawet będzie wyglądało zabawnie. Jednak gdy przegra, wszystkie te „wygłupy” będą powodom do kpin.

Promotor Wacha twierdzi, że szanse są równe, dokładnie po połowie. Cóż, każdy może mieć swoje zdanie. Historia pokazywała już nie raz, że obliczenia i kalkulację to tylko liczby. To nie one walczą w ringu. Skazani na porażkę wygrywali, a faworyci przegrywali. Miejmy nadzieję, że sobotnie starcie, dołączy to grona takich właśnie pojedynków.

Autor : Maciej Adamski

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.