Były mistrz UFC Tim Sylvia (31-7) za wszelką cenę próbuje wrócić do UFC. Ostatnio świat obiegły informacje rozpuszczone przez Sylvię i jego management o tym, że rzekomo ma walczyć z Danielem Cormierem (10-0) na gali Strikeforce. Tą informację oficjalnie zdementował prezydent UFC Dana White mówiąc, że czas Tima już dawno minął. Przypomnijmy, że po zwycięstwie nad Mariuszem Pudzianowskim Sylvia fetował ogłaszając swój wielki powrót. Dana słysząc te przechwałki miał powiedzieć wtedy kpiąco –Skąd on powrócił? Z McDonaldsa?
Tim Sylvia odniósł się oficjalnie do tematu jego rzekomej walki w Strikeforce, która się nie odbędzie z powodu negatywnego podejścia federacji, która podobno grała na dwa fronty.
„Pytali mnie, czy chciałbym zawalczyć z Danielem Cormierem. Moja odpowiedź była oczywista. Zgodziłem się.. Wtedy usłyszałem, że w przypadku dobrej walki z Cormierem, będę miał szansę powrotu do UFC. co było moim marzeniem. Kiedy o tych rozmowach, negocjacjach stało się głośno w mediach to prezydent UFC Dana White przedstawił nowego rywala Cormierowi , którym był Frank Mir. Myślę, że Strikeforce grało w podwójną grę negocjując ze mną i z Frankiem Mirem. Gdy ustalili wszystko z Frankiem, to nie byłem już im potrzebny. Jestem bardzo zdenerwowany na to co się stało – powiedział Tim Sylvia.
Tim Sylvia uważa się teraz za jednego z 20-stu najlepszych zawodników wagi ciężkiej na świecie. Naszym zdaniem to gruba przesada. Fatalna passa dla tego zawodnika zaczęła się od przegranej z Antonio Rodrigo Nogueira na UFC 81 w lutym 2008 roku. Brazylijczyk poddał go wtedy gilotyną. Tim Sylvia postawił wszystko na jedną kartę i postanowił w 2008 roku w lipcu zmierzyć się na gali Affliction z niepokonanym wtedy w MMA Fedorem Emelianenko. Wywołało to wściekłość Dana White, który powiedział, że Sylvia nie ma powrotu do UFC. Dokonał przecież niewłaściwego wyboru. A jak przebiegała sama walka Emelianenką? Jak każdy się zapewne orientuje Fedor potrzebował zaledwie 36 sekund, aby efektownie poddać i zdyskredytować w ten sposób umiejętności mistrza UFC.
To co się jednak stało w następnej walce dopiero kompletnie ośmieszyło i skompromitowało Sylvię. W czerwcu 2009 na gali AMMA 3 – Adrenaline MMA 3 emerytowany 48-letni bokser Ray Mercer znokautował byłą gwiazdę MMA w 9 sekund. Walka w styczniu 2011 roku z Abe Wagnerem również nie przyniosła również Timowi chluby.Przegrał przez TKO w 32 sekundzie pierwszej rundy. Od przegranej z Mercerem Sylvia wygrał w sumie siedem walk, ale to nie przekonuje do niego w żaden sposób prezydenta UFC. Tim Sylvia podpadł mu najprawdopodobniej dożywotnio i musi się z tym pogodzić, gdyż niezależnie od tego ile walk wygra to w UFC nie zawalczy. Dana White braku lojalności nie wybacza…