Po bójce Artura Szpilki z Krzysztofem Zimnochem w czasie poniedziałkowej konferencji ich promotorzy myślą nad oddzieleniem krewkich bokserów. – Zastanawiamy się nad tym, czy nie postawić przed nimi kraty w czasie ważenia – przyznaje Tomasz Babiloński, który zajmuje się sprawami Zimnocha. Jak dowiedział się tvn24.pl, w środę Polski Związek Bokserski zdecyduje czy i jak ukarze pięściarzy. W grę wchodzi zawieszenie im bokserskich licencji.
Bokserzy mają rozgrzać publiczność w Ergo Arenie 23 lutego przed głównym starciem wieczoru – Andrzeja Gołoty z Przemysławem Saletą. W poniedziałek po raz pierwszy przed walką Szpilka ze swoim rywalem stanęli twarzą w twarz.
Konfrontacja w warszawskiej restauracji Champions skończyła się bójką. Szpilka starszego o sześć lat Zimnocha potraktował „z byka„. Trzeba było ich rozdzielać. – Jesteś roz…any, zrobię ci k…a dziecko – krzyczał w furii ten pierwszy.
Może nie dojść do walki
Teraz obu grożą sankcje ze strony Polskiego Związku Bokserskiego – od kar finansowych nawet po wstrzymanie licencji. To drugie rozwiązanie oznaczałoby, że bokserzy nie weszliby do ringu podczas gali w Gdańsku.
– Polski Związek Bokserski tą galę nadzoruje i jeśli któremuś zawodnikowi zawiesimy licencję, to nie dopuścimy go do walki – zapowiada Krzysztof Kraśnicki, wiceprezes PZB, który zajmuje się w związku boksem zawodowym.
Decyzja w środę
O ewentualnym ukaraniu bokserów zadecyduje Wydział ds. Wychowania i Dyscypliny, do którego Kraśnicki jeszcze w poniedziałek wieczorem wysłał pismo.
– Byłem zniesmaczony tym, co zobaczyłem. Dlatego zwróciłem się do Wydziału o niezwłoczne podjęcie decyzji w tej sprawie – dodaje Kraśnicki.
Jak dowiedział się tvn24.pl, swoją decyzję w sprawie Szpilki i Zimnocha PZB podejmie w środę. – Podejmiemy ją po konsultacji z zarządem związku – zapowiada wiceprezes związku i szef Wydziału ds. Wychowania i Dyscypliny Marek Matela.
Ważenie z ogrodzeniem?
Jeśli ktoś zostanie ukarany, to nie mój bokser. Krzysiek tylko się bronił. Przecież nie mógł schować się jak żółw – staje w obronie Zimnocha jego promotor Tomasz Babiloński.
Zapewnia, że bójka nie była wyreżyserowana. – W życiu. To było nie do opanowania. Nie przewidzieliśmy tego – zapewnia.
I dodaje: – To była łobuzerka. Wszyscy wiemy, że Artur nie panuje nad emocjami, ale tym razem przesadził.
Babiloński jest już po rozmowie z promotorem Szpilki, Andrzejem Wasilewskim.
– Zastanawiamy się nad tym, czy w czasie oficjalnego ważenia zaplanowanego na 22 lutego nie postawić między nimi kraty albo jakiegoś ogrodzenia – mówi o rozwiązaniu, które miałoby zapobiec podobnej sytuacji do tej z poniedziałku. Być może jest to jednak kolejny sposób na promocję walki.
Jak Haye z Chisorą
Już raz w zawodowym boksie taka sytuacja miała miejsce. Pół roku temu podczas oficjalnego ważenia kratą oddzielono Davida Haye’a i Dericka Chisorę, którzy pobili się kilka miesięcy wcześniej przy okazji walki „Hayemakera” z Władimirem Kliczką.