Rewanżowa walka pomiędzy Andersonem Silvą, a Chaelem Sonnenem, to taka z gatunku budzących wielkie emocje. Prawdopodobnie nawet bez dużych akcji promocyjnych przyciągnie pokaźną widownię. W sieci pojawiają się już pierwsze zapowiedzi walki. Dziś chcemy wam pokazać nieoficjalny trailer tego starcia.
Cała historia zaczęła się 7 sierpnia 2010 roku. Wtedy naprzeciw siebie stanęło dwóch najprawdopodobniej najlepszych zawodników wagi średniej na świecie, czyli Mistrz – Anderson Silva oraz pretendent – Chael Sonnen. Ten drugi w swoim stylu, przed walką atakował werbalnie swojego rywala. Groził między innymi, że odeśle go na emeryturę. Gdy w końcu stanęli do walki wszystko przebiegało zgodnie z założeniami Amerykanina. Przez cztery pierwsze rundy dominował, zasypywał Brazylijczyka gradem ciosów i przed ostatnim starciem pewnie prowadził na kartach sędziowskich. Wynik brzmiał wówczas 40:34, 40:35, 40:36. MMA to jednak sport nieprzewidywalny i jeden błąd lub udana akcja może odwrócić przebieg walki o 180 stopni. Tak było właśnie tamtym razem. Gdy do końca starcia zostawały niecałe dwie minuty, a Sonnen pewnie już w myślach zapinał pas mistrzowski na swoich biodrach, Anderson Silva przeprowadził akcję, która zaważyła o jego sukcesie. Założył duszenie trójkątne, które okazało się na tyle pewne, że jego rywal musiał odklepać.
Można powiedzieć, że Sonnen zrobił dobrze absolutnie wszystko w tej walce – poza wygraniem. Na dobrą sprawę, znając porywczy charakter Amerykanina, byłby gotów do rewanżu od razu po zakończeniu tamtej walki. Jednak wiele okoliczności sprawiło, że do ponownego starcia może dojść dopiero teraz, a konkretniej podczas UFC 147, które odbędzie się 16 czerwca w Brazylii. Wcześniej za używanie niedozwolonych środków wspomagających Amerykanin został zawieszony na rok, a gdy już wrócił, to z kontuzjami borykał się Brazylijczyk. Teraz wszystko wskazuje na to, że do tego elektryzującego pojedynku w końcu dojdzie.
Wracając jednak do głównego tematu, to w sieci pojawił się fanowski trailer tej walki. Trzeba przyznać, że jak na amatorską produkcję, to robi wrażenie. Zresztą oceńcie sami: