STSport

Dzisiejszego dnia w krakowskim hotelu Rubinstein miała miejsce konferencja prasowa poprzedzająca galę Polsat Boxing Night, na której wydarzeniem wieczoru będzie starcie Andrzej Gołoty z Przemysławem Saletą. Jednakże to nie jedyna przyczyna zwołania tejże konferencji. Oprócz tego Przemysław Saleta postanowił opowiedzieć o pewnym projekcie przygotowanym we współpracy z Agencją Interaktywną „Chariot” oraz Grupą Promotorską MENU GROUP.

Po dość krótkim wstępie, w trakcie którego przedstawiono dziennikarzom historię hotelu Rubinstein, do sali wszedł Przemysław Saleta. Widać było po bokserze, że powietrze Krynicy, gdzie aktualnie stacjonuje na obozie treningowym, zdecydowanie mu służy, albowiem wydawał się znacznie bardziej żywotny niż przed MMA Attack, gdzie zmierzył się z Marcinem Najmanem. Saleta zaczął opowiadać o swoim aktualnym reżimie treningowym. Treningi do walki rozpoczął już w październiku, przygotowując się do starcia pod względem siłowym i kondycyjnym. Od 7 stycznia przeniósł się na obóz do Krynicy, gdzie dalej kontynuował ćwiczenie ogólnorozwojowe. Dopiero od niedawna Saleta trenuje stricte boksersko, a od przyszłego tygodnia ma rozpocząć sparingi. Jednym ze sparingpartnerów byłego mistrza Europy będzie Izu Ugonoh.

– Wytrzymałość i siła jest – kwituje Saleta.

Następnie do głosu doszedł Jakub Rydwański, który jest właścicielem wspomnianej wcześniej Agencji Interaktywnej „Chariot”, zajmującej się całym serwisem sponsorujwalke.pl Rydwański powiedział dziennikarzom, że w dobie ciągłego kryzysu gospodarczego, zawodnikom co raz trudniej jest znaleźć sponsorów, którzy byliby w stanie wesprzeć ich rozwój sportowy. Tak powstała strona sponsorujwalke.pl, dzięki której każdy może zostać sponsorem Przemysława Salety i tym samym członkiem jego drużyny. Można wpłacić nawet jakąś trywialną kwotę, rzędu 20 złotych. 16 lutego zostanie wyłoniony zwycięzca, czyli osoba, która wpłaciła największą kwotę. Wyznaczone przez tę osobę logo trafi na koszulkę, w której Saleta będzie wchodził do ringu 23 lutego.

Po tym ogłoszeniu, zostali zapowiedzeni przedstawiciele klubu piłkarskiego, Polonia Warszawa zaproszeni na tą konferencję przez Bogdana Węgrzynka z MENU GROUP zajmującego się na co dzień marketingiem i PR-em Przemysława Salety. Wręczyli oni bokserowi koszulkę zespołu. Zapytani przez konferansjera dlaczego taki prezent odpowiedzieli:

– Gołota kibicuje Legii, więc…

W kolejnej części konferencji doszło do oficjalnego przekazania anonimowemu nabywcy rękawic bokserskich wylicytowanych na Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Warto tutaj wspomnieć, że nie były to jednak zwykłe rękawice, tylko te, które Saleta miał na sobie w trakcie pojedynku z Marcinem Najmanem na debiutanckiej gali MMA Attack.

Po części związanej z WOŚP-em do mikrofonu dostał się Robert Złotkowski, aktualny trener Przemysława Salety. Na pytania dziennikarzy o stan swojego podopiecznego, odpowiadał pewnie:

– Przemek jest młodszy duchem i bardziej zdeterminowany. Nie mam wątpliwości, że to wygra. Myślę, że przezwyciężymy wszystko. Wiemy czego się spodziewać i postaramy się wyeliminować wszystkie niedociągnięcia u Przemka.

Oczywiście nie mogło zabraknąć pytań o jedną z najbardziej interesujących kwestii, a mianowicie osobiste animozje Salety i Gołoty. Bokserzy mieli zmierzyć się już z sobą aż 3 razy. W 1999 do pojedynku nie doszło, bo Gołota zdecydował, że bardziej opłacalne będzie starcie z Grantem. Ponowna propozycja pojedynku dwóch polskich ciężkich padła rok później, ale Gołota znów wolał zawalczyć z kim innym – tym razem chodziło o Mike’a Tysona. W 2004 padła jednak konkretna oferta, i to nie od byle kogo, bo od amerykańskiego promotora, Dona Kinga. Doszło wtedy nawet do konferencji prasowej w siedzibie „Playboya”. Niestety dwa tygodnie przed walką Gołota rozciął sobie łuk brwiowy i nie był w stanie walczyć, jednak ataki słowne, które bokserzy między sobą toczyli, rozgrzały wszystkich polskich kibiców. Tym bardziej dziwią słowa Przemysława Salety:

– Nie mam nic do Andrzeja Gołoty. Traktuje tę walkę sportowo, bez żadnych osobistych pretensji.

Na sam koniec Saleta opowiedział o niecodziennym treningu, jakiego doświadczył w niedzielę. Odbywał się on… na strzelnicy! Razem z Robertem Złotkowskim śmiali się, jak ważne w boksie są celność i precyzja, a gdzieżby jej nie ćwiczyć jak właśnie na strzelnicy? Salecie najbardziej spodobało się strzelanie z karabinu snajperskiego SWD Dragunow, jednocześnie zaznaczając, że oddawanie strzałów przy tak niskiej temperaturze jest niezwykle wyczerpujące dla zmarzniętych palców.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.