Za nami pierwsza od wielu lat gala boksu zawodowego zorganizowana w nazywanej przez wielu stolicą polskiego kościoła Częstochowie. Po raz kolejny pięściarze grupy Gmitruk Promotion stanęli na wysokości zadania i dali wspaniały pokaz boksu, a gala zorganizowana przez grupę Gmitruk Promotion oraz NG promotions spełniła oczekiwania kibiców zgromadzonych w hali. Podczas tego wydarzenia kibice boksu mogli zobaczyć w ringu dwie walki o tytuł, a także emocjonujące starcia bokserów amatorskich.
Zanim jeszcze na dobre rozpoczęły się walki amatorskie kibice zobaczyli w ringu drugie starcie Bartłomieja Grafki z Patrykiem Kowollem. Mimo wielkich ambicji oraz chęci ze strony Kowolla po raz drugi w ciągu kilkunastu tygodni lepszy w ringu okazał się Grafka, który pokonał swojego rywala jednogłośnie na punkty.
Zaraz po tym pojedynku kibice mieli nareszcie okazję zobaczyć w ringu Norberta Dąbrowskiego, który po niezbyt udanym występie w Ostrowcu Świętokrzyskim za punkt honoru postawił sobie rehabilitację przed częstochowską publicznością. Tym razem rywalem uważanego za wielki bokserski talent Norberta Dąbrowskiego [5(1)-0(0)-0] był Anton Sjomkin [13(11)-4(1)-0]. Pojedynek był bardzo zacięty i mógł podobać się publiczności. Walka nie była statyczna i cały czas obaj pięściarze starali się dać z siebie wszystko. Podczas walki polski bokser został dość mocno trafiony w lewe ucho, co spowodowało bardzo poważne rozcięcie. Mimo lekkiej kontuzji, która zakończyła się założeniem kilku szwów w ringu lepszy nieznacznie okazał się Dąbrowski. Dzięki swojemu uporowi i dobremu przygotowaniu fizycznemu to właśnie jego dwóch z trzech sędziów oceniło jako lepszego w tym pojedynku. Po sześciorundowej walce stosunkiem głosów dwa do remisu (57-57, 2x 58-56) walkę wygrał Norbert Dąbrowski, który po ogłoszeniu wyniku z dumą mógł podnieść obie ręce w górę.
Zaraz po Norbercie do ringu wyszedł Aleksy Kuziemski. Trenujący w gymie Dariusza Snarskiego pięściarz, którego nie trzeba nikomu przedstawiać tym razem pokazał, że nadal ma czym uderzyć. Aleksy Kuziemski [22(6)-3(3)-0], który nie jest uważany za mistrza nokautów tym razem potrzebował zaledwie dwóch rund, aby poradzić sobie z dużo słabszym Romanem Vanicky’m [9(5)-25(5)-1]. Kuziemski już od pierwszych sekund walki dość ostro zaatakował i widać było, że jego styl boksowania nie pasuje rywalowi. Zaraz po rozpoczęciu drugiej rundy kibice zobaczyli jak jego niedoszły 'pogromca’ ląduje na macie ringu. Mimo, że udało mu się wstać z maty i zgłosić gotowość do walki, to odsunął on tylko w czasie to co nieuniknione, czyli egzekucję, która czekała na niego w ringu. Po kilkunastu sekundach natarcia ze strony Kuziemskiego z narożnika Vanicky’ego poleciał ręcznik i sędzia momentalnie przerwał walkę. Stawką tego pojedynku był pas BoxingNews, który z dumą po za kończeniu walki dziękując zgromadzonym w hali kibicom prezentował Kuziemski.
Po tym pojedynku kibice zobaczyli w ringu walczącego niezwykle efektownie i wzorującego się na Roy’u Jones Jr., Macieja Sulęckiego. Polak tym razem zmierzył się z Finem Mika Joensuu [12(3)-6(2)-0]. Jak się okazało ambicja obu pięściarzy wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem i obaj bokserzy w drugiej rundzie zdecydowali się na totalną wymianę. Pięściarze zaprezentowali to, co najbardziej kochają kibice boksu, czyli serię wymian i ciekawych kombinacji. Mimo momentami tzw. bitki w ringu polski bokser cały czas starał się kontrolować jej przebieg. Dostrzegli to sędziowie punktowi, którzy zgodnie punktowali 3x 60-54 wskazując tym samym jako zwycięzcę Macieja Sulęckiego.
Gdy na zegarze minęła godzina 23:00 emocje sięgnęły zenitu. Do ringu weszli obrońca tytułu TWBA w wadze półciężkiej Dariusz Sęk [13(5)-0(0)-1] oraz pochodzący z Francji Achille Omang Boya [11(5)-9(5)-0].
Pojedynek wieczoru spełnił oczekiwania kibiców zgromadzonych w hali, który po nokaucie jaki zaserwował swojemu rywalowi Aleksy Kuziemski czekali na kolejną walkę, w której przeciwnik Polaka zakończy pojedynek leżąc na macie ringu. Te oczekiwania spełnił Dariusz Sęk, który już w 5 rundzie zaserwował bardzo ciężki nokaut swojemu rywalowi.
Pięściarz po otrzymaniu kilku mocnych ciosów padł na matę niczym rażony prądem i miał problemy ze złapaniem jakiejkolwiek równowagi. Doświadczony sędzia ringowy Mirosław Bruzio widząc całą sytuację rozpoczął liczenie zawodnika i po kilku sekundach zakończył walkę widząc błędny wzrok rywala polskiego pięściarza. Tym samym Dariusz Sęk obronił tytuł TWBA.
Na deser kibice zobaczyli walkę Michała Starbały [3(0)-0(0)-0], który pokonał jednogłośnie na punkty Tomasa Mana [1(1)-3(0)-0].
Na imprezie pojawiło się wiele znanych osób min: Krzysztof Kułak, Henryk Średnicki, Jerzy Kulej, Kamil Bazelak, Iwona Guzowska.
źródło relacji: boxingnews.pl
foto: STsport