Człowiek jest bardzo twórczym stworzeniem. Przez wieki naszej cywilizacji udało się okiełznać ogień, później wymyślono koło, druk, elektryczność. W XX wieku ktoś wpadł na pomysł wszechstylowej wali wręcz – MMA i wydawać by się mogło, że na tym zakończy się ewolucja tego sportu. Nic bardziej mylnego…
Co zrobić, gdy zaczną nam się nudzić zwykłe walki 1 na 1 w klatce? Zacząć wymyślać inne cudaczne rodzaje walk. Na przykład 2 na 2 w drużynach na wzór amerykańskiego wrestlingu:
Teraz wystarczy tylko poczekać, a na pewno znajdą się zawodnicy, którzy zaczną wnosić do klatki krzesła, drabiny, stoły czy inny sprzęt, aby efektownie zakończyć walkę. To jednak nadal dość tradycyjna walka, bo na raz mierzy się ze sobą tylko dwóch zawodnik. A co byście powiedzieli na 1 na 1 na 1? Wymagałoby to dwa razy większego skupienia, poza tym bardzo duże znaczenie miałaby taktyka, można by zawiązywać sojusze, walczyć z jednym wrogiem (na przykład tym silniejszym), żeby potem – już po wyeliminowaniu najgroźniejszego przeciwnika – spróbować w zwykłym pojedynku zakończyć walkę zwycięsko. Tak by to wyglądało:
Na początku wspominaliśmy o wymyśleniu prądu. Skoro więc już w naszych gniazdkach w domu płynie ten prąd, to może warto byłoby w jakiś sposób wykorzystać go do wali? Żaden problem. Wystarczy do pięści przymocować…małe paralizatory.
Nie jest jednak tylko tak, że to sporty walki się modyfikuje. Czasem inne dyscypliny zmieniają swoje zasady i dodają z nich elementy walki wręcz. Weźmy choćby siłowanie się na rękę. To raczej nudnawa dyscyplina, ale gdyby tak na przykład można było rywalowi strzelić pięścią w twarz, wykorzystać jego moment zachwiania i przeciągnąć jego rękę na swoją stronę? Albo jeszcze lepiej! Gdy w trakcie siłowania się naglę przychodzi nam do głowy pomysł, żeby założyć przeciwnikowi dźwignię! Zobaczcie jak to wygląda:
XARM Greatest Hits przez zugsdad
I na sam koniec pokazu inwencji gatunku ludzkiego coś w miarę „normalnego” tylko zrobionego trochę na przekór obecnym trendom. Od zawsze pojedynku w najcięższych kategoriach wagowych budzą największe emocje. Nie bez przyczyny mówi się w końcu o „królewskiej kategorii wagowej”. Czy jednak pójście w zupełnie drugą stronę, czyli miniaturyzacja zawodników ma szansę na powodzenie? Oceńcie sami:
Te wszystkie walki wyglądają jakby były przygotowane specjalnie na Prima Aprillis. My jednak publikujemy je właśnie 2 kwietnia, żeby nie było niedomówień – gdzieś na świecie są ludzie, którzy naprawdę wymyślają takie sposoby walki, znajdują do tego chętnych zawodników i widzów, którzy są skłonni zapłacić za to trochę pieniędzy.