O tym, że koronawirusa nie można lekceważyć przekonał się dobitnie 53-letni Wojciech Bartnik – brązowy medalista olimpijski z igrzysk w Barcelonie, który stoczył ciężką batalię z koronawirusem. Chorobę przeszedł bardzo ciężko, a przez ponad dwa tygodnie zmuszony był do korzystania aparatury do natleniania organizmu. W rozmowie z serwisem sportowefakty.wp.pl opowiedział o przebiegu choroby, która go dotknęła.
– Z nóg zostałem zwalony z 23 na 24 grudnia. Osiem czy dziewięć dni spędziłem w izolatce, w swoim pokoju na górze mieszkania. Przez ten czas niemal nic nie jadłem, tylko piłem. Temperatura dochodziła do ponad 39 stopni. Miałem bóle rąk, nóg, głowy i oczu. Do tego kaszel. Przez 15 dni korzystałem z aparatury z tlenem, bo byłoby kiepsko. Udało mi się wrócić do zdrowia i uważam, że dostałem drugie życie. Córce mówiłem już, żeby pomagała mamusi, gdy tata umrze. Dziękuję znajomym za modlitwę, która została wysłuchana – powiedział Bartik serwisowi sportowefakty.wp.pl.