Słowacka minister kultury Martina Šimkovičová wywołała burzę swoją wypowiedzią skierowaną do aktywistów LGBT. W trakcie konferencji prasowej w ostrych słowach odniosła się do żądań przedstawicieli mniejszości seksualnych, mówiąc, że jeśli mają „zaburzenia psychiczne, powinni się leczyć, a nie narzucać ludziom, że są normą”. To stanowisko, choć bezkompromisowe, wywołało ogromne poparcie wśród części społeczeństw europejskich, które czują się przytłoczone coraz większą presją ze strony ruchów LGBT.
Minister Šimkovičová nie ograniczyła się jedynie do słów. Na początku roku zapowiedziała koniec finansowania organizacji LGBT z budżetu ministerstwa kultury, argumentując to koniecznością „powrotu do normalności”. Słowacja, zdaniem minister, musi się przeciwstawić presji ideologicznej i zadbać o zdrową tkankę społeczną, opartą na tradycyjnych wartościach, takich jak rodzina i małżeństwo.
Na tle tego stanowiska, warto zwrócić uwagę na postępującą w Polsce zmianę kierunku w polityce względem mniejszości seksualnych. Podczas gdy Słowacja oraz inne kraje, jak Gruzja, otwarcie sprzeciwiają się ideologii LGBT, Polska, pod nowym rządem, zdaje się iść w przeciwną stronę. W planach są projekty legalizacji związków partnerskich oraz nowe przepisy dotyczące „mowy nienawiści”, które mogą wprowadzić kary za krytykę działań ruchów LGBT. Rząd zapowiedział także zmiany w programach edukacyjnych, mające na celu oswajanie dzieci z postawami homo- i transseksualnymi.
Politycy, tacy jak Šimkovičová, przypominają, że nacisk środowisk LGBT nie jest niczym innym jak próbą narzucenia społeczeństwom nowej moralności, która nie respektuje tradycyjnych wartości. Słowacka minister zwraca uwagę na poważne konsekwencje tego nacisku, w tym na spadek dzietności i potencjału demograficznego krajów zachodnich. Tezy te nie są odosobnione – podobne działania obserwujemy w Gruzji, gdzie wprowadzono ustawę zakazującą promowania ideologii LGBT w szkołach, a także zakazującą adopcji dzieci przez osoby LGBT czy przeprowadzania zabiegów „zmiany płci”.
W tym kontekście warto zastanowić się, czy Polska nie powinna przyjrzeć się bliżej postawie takich krajów jak Słowacja czy Gruzja. W obliczu silnych nacisków ze strony Unii Europejskiej i ruchów LGBT, które dążą do przemodelowania ładu społecznego w Polsce, istotnym pytaniem jest, czy Polacy powinni pozwolić na dalsze zmiany w duchu „nowej moralności”, czy raczej pójść w ślady krajów broniących tradycyjnych wartości.
Póki co, polski rząd wydaje się otwarty na zmiany, ale reakcje społeczne, takie jak akcje Centrum Życia i Rodziny, mogą pokazać, że w Polsce nie brakuje ludzi, którzy, podobnie jak Słowacy, nie zgadzają się na narzucanie im nowej, nieakceptowanej przez większość moralności.
Jeśli Polska rzeczywiście podąży w kierunku zmian proponowanych przez organizacje LGBT, jak zareaguje społeczeństwo? Czy obywatele zaakceptują nowe normy, czy może, podobnie jak w przypadku Słowacji, nastąpi ostry sprzeciw? Warto obserwować rozwój sytuacji, ponieważ spór o wartości kulturowe w Polsce dopiero się zaczyna, a przykład Słowacji pokazuje, że istnieją jeszcze kraje gotowe stawić czoła ideologicznemu naciskowi.
Słowa minister Šimkovičovej to nie tylko wyraz politycznego przekonania, ale także świadectwo tego, że głos sprzeciwu wobec ideologicznego dyktatu wciąż ma swoje miejsce w debacie publicznej. Obywatele Polski, podobnie jak Słowacy, mają prawo do wyrażania swojego stanowiska w sprawach kluczowych dla kształtu przyszłości społeczeństwa. W obliczu nadchodzących zmian, to właśnie mobilizacja społeczeństwa może odegrać kluczową rolę w zachowaniu tradycyjnych wartości.