STSport

Daniel Cormier, który na pewno nie był uznawany za faworyta, w świetnym stylu pokonał gwiazdę Strikeforce – Antonio Silvę – przez nokaut w pierwszej rundzie. W głównej walce wieczoru takiej niespodzianki już nie było. Josh Barnett pokonał przez poddanie Sergieja Kharitonova.

Gala Strikeforce, która odbyła się 10 września w Cincinnati ma z pewnością swojego bohatera. Jest nim Daniel Cormier, który nie tylko pokonał Antonio Silvę, ale zrobił to w naprawdę świetnym stylu. Wszyscy spodziewali się, że to Brazylijczyk będzie dominował – zwłaszcza po ostatnim zwycięstwie nad Fedorem Emelianenką. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna.

Szczególnie zaskakujące było z jaką łatwością ciosy Cormiera dochodziły do głowy Silvy. Jego garda praktycznie nie istniała. Amerykanin od razu zobaczył tę słabość przeciwnika i nawet nie próbował walczyć z nim w parterze. Gdy tylko Silva kładł się i liczył na parter Daniel Cormier nie rzucał się na niego, a tylko czekał aż sędzia wróci walkę do stójki. Taktyka ta okazała się wyjątkowo skuteczna. Na 1 minutę i 4 sekundy przed końcem walki Amerykanin wyprowadził ostateczny cios. Jego prawy podbródkowy powalił rywala i sędzia właściwie mógł już w tym momencie przerwać pojedynek. Cormier, na ziemi poprawił jeszcze dwoma młotami i było po walce.

Komentatorzy po walce mówili, że być może oglądaliśmy narodziny nowej gwiazdy Strikforce. Zwycięstwo jednak ma również lekki posmak goryczy, bo Cormier nabawił się dość poważnej kontuzji. – Moja prawa ręka może być złamana. Trzeba zrobić dodatkowe badania. Stało się to już po pierwszym ciosie, który zadałem – opowiadał po walce zawodnik. Jeżeli nie wyleczy na czas kontuzji, to nie będzie mógł wziąć udziału w finałach Strikeforce, do których – dzięki zwycięstwu z Silvą – awansował.

Druga walką półfinałową wieczoru był pojedynek Josha Barnetta oraz Sergieja Kharitonova. Tutaj niespodzianki nie było. Walka była wyrównana tylko do pierwszego obalenia Barnetta, czyli raptem przez niecałą minutę. W stójce Kharitonov wyglądał dobrze, zadał nawet kilka groźnych lewych, ale w parterze był całkowicie bezbronny. Amerykanin co chwila znajdował luki w gardzie, a na twarz Rosjanina sypały się ciosy. Na 32 sekundy przed końcem Barnett założył trójkątną duszenie i Kharitonov musiał poddać walkę.

Dzięki temu zwycięstwu Josh Barnett stał się drugim finalistą Strikeforce w wadze ciężkiej. Na dziś jego przeciwnikiem jest Daniel Cormier – o ile zdąży z wyleczeniem kontuzji. Ma czas do początku 2012 roku, bo właśnie wtedy ma odbyć się gala finałowa.

Przed dwoma pojedynkami w wadze ciężkiej w oktagonie pojawiło się dwóch zawodników wagi średniej – Luke Rockhold oraz Ronaldo Souza. Stawką tego pojedynku miał być tytuł mistrza Strikeforce. Dla wielu ten pojedynek miał zakończyć się pewnym zwycięstwem Brazylijczyka. Przemawiało za tym przynajmniej kilka przesłanek – pierwszym i najważniejszym miała być różnica w doświadczeniu, drugim, długość pojedynku – aż 5 rund. Do tej pory Luke Rockhold kończył wszystkie swoje walki w pierwszych rundach. Nikt nie wierzył w to, że będzie w stanie wytrzymać 25-minutowy, morderczy pojedynek. Rzeczywistość znów okazała się zupełnie różna od przewidywań. Luke Rockhold nie tylko wytrzymał całą walkę, ale zdołał przekonać sędziów, że to jemu należy się tytuł. Ci jednogłośnie wskazali na niego jako na zwycięzcę – jeden punktował 50:45, a dwóch pozostałych 48:47. Rockholdowi udało się wygrać dzięki świetnej taktyce. Jako kick-boxer jak ognia unikał parteru. Udało mu się narzucić swój styl walki i dzięki temu wygrał.

Warto odnotować również pierwsze od prawie półtora roku zwycięstwo Muhhameda „Kinga” Lawala. Pokonał przez nokaut niedoświadczonego Rogera Gracie. Po zwycięstwie powiedział dwie ciekawe rzeczy. Po pierwsze wyzwał do rewanżu jedynego zawodnika, który go do tej pory pokonał – Rafaela Cavalcante. Po drugie, zdradził, że chętnie wziąłby udział w gali UFC vs Strikeforce, po czym… przeniósłby się do UFC właśnie.

Podsumowując, gala Strikeforce w Cincinnati przyniosła nam wiele ciekawych pojedynków i – co najważniejsze – niespodziewanych rozstrzygnięć. Wszyscy fani MMA powinni się baczniej przyglądać takim zawodnikom jak Daniel Cormier czy Luke Rockhold. No i czekamy na UFC vs Strikeforce, ale za naszego życia do tego chyba nie dojdzie.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.