STSport

Nick Diaz to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w całym MMA. Jedni uwielbiają jego pewność siebie, odwagę no i umiejętności. Dla innych jest aroganckim, nadętym bufonem, któremu po prostu nikt jeszcze porządnie w karierze nie przyłożył. Diaz słynie z braku szacunku do swoich rywali – najbardziej odczuwa to mistrz Georges St. Pierre, który jest regularnie przez niego lżony. Tym razem zaskoczył wszystkich komplementując swojego najbliższego rywala – Carlosa Condita, z którym zmierzy się już w sobotę podczas gali UFC 143.

Co siedzi w głowie Nika Diaza? Na to pytanie nie jest w stanie odpowiedzieć chyba nawet najlepszy psychoterapeuta. Czy jego postawa, buta i arogancja, to wrodzone cechy charakteru czy przemyślana i zagrana rola? Nie wiadomo. Sam zawodnik nie ma najmniejszej ochoty rozwiewać tych wątpliwości. – Ludzie często mówią Nick Diaz jest szalony albo Nick Diaz nie jest szalony lub jeszcze Nick Diaz udaje, że jest szalony – komentuje to jak jest odbierany. – A ja jestem typem gościa, którego odbierasz tak jak chcesz, widzisz we mnie, to co chcesz. Nie jestem szalony, zachowuję się naturalnie. Dla mnie wszyscy wokół to świry, a ja jeden myślę rozsądnie – dodaje.

Diaz często daje upust swoim emocjom atakując przeciwników. Jego ulubionym obiektem agresji stał się ostatnio mistrz wagi półśredniej – Georges St. Pierre. Diaz prowokuje go nazywając go tchórzem, krytykując bardzo mocno jego zachowawczy styl walki, podważając jego kontuzję (twierdzi, że po prostu boi się walczyć). Do tego stopnia zirytowało to zazwyczaj spokojnego i opanowanego mistrza, że potrafił nazwać Diaza istotą ludzką zasługującą tylko na pogardę.

Tym bardziej zaskakujące jest to, co Nick Diaz ma do powiedzenia o swoim najbliższym przeciwniku – Carlosie Condicie, z którym zmierzy się już w sobotę 4 lutego. – Wydaje mi się, że jesteśmy do siebie podobni. Przemy do przodu i bardziej myślimy o tym, żeby zadać jak największe obrażenia niż obmyślać w jaki sposób to zrobić. Obaj chcemy zawsze wygrać walkę w sposób…realistyczny – mówi o swoim rywalu. To niby niewiele, ale w ustach Diaza takie słowa znaczą dużo. Ciężko się z drugiej strony dziwić tym pochwałom. Condit ze swoich ostatnich 13 walk wygrał aż 12 z czego aż 11 przed czasem. Jest zawodnikiem wszechstronnym, który tak samo często poddaje jak nokautuje swoich rywali.

Oryginalnie w walce wieczoru na UFC 143 Nick Diaz miał zmierzyć się w pojedynku o pas mistrzowski z Georgem St. Pierrem. Tego jednak wyeliminowała kontuzja. Zastąpiono go właśnie Carlosem Condite, a stawką będzie tymczasowy pas i prawo do walki o pełnoprawny tytuł po powrocie do zdrowia mistrza. Wcale nie oznacza to jednak, że dla Diaza poziom trudności się zmniejszył.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.