STSport

Po udanym powrocie na ring i dwóch zwycięskich pojedynkach Marcin Najman (15-4, 11 KO) znów rozważa pojawienie się pomiędzy linami bokserskiego ringu. Kilka miesięcy temu pięściarz zapewniał, że oficjalnie kończy zawodową karierę, a na ring wróci tylko, wtedy, gdy  pojawi się naprawdę konkretna oferta. Jak się okazuje promotorzy nie dali zbyt długo odpocząć Najmanowi i po kilku ciekawych ofertach walk w formule MMA kilka dni temu pojawiła się poważna oferta stoczenia bokserskiego pojedynku. Jak zdradził w rozmowie z portalem BoxingNews.pl, „El Testosteron” nie jest wykluczone, że jego najbliższym rywalem będzie doskonale znany polskim kibicom były mistrz Europy wagi ciężkiej i były pretendent do tytułu mistrza świata Albert „Dragon” Sosnowski (47-6 ,28 KO). W rozmowie z naszym portalem Najman zdradził, że otrzymał ofertę stoczenia walki z „Dragonem” od współwłaściciela grupy Knockout Promotions, Piotra Wernera i nie wyklucza on, że do tego pojedynku dojdzie.

Marcin Najman

Marcin Najman

BoxingNews.pl: Z tego co wiemy oficjalnie zakończyłeś bokserską karierę. Z ostatnich informacji jakie do nas docierają wynika jednak, że promotorzy nie pozwolą ci zbyt długo posiedzieć na bokserskiej emeryturze. Ten boks zawodowy chyba, nie może obejść bez Marcina Najmana?

Marcin Najman: No tak to właśnie ujął Piotr Werner składając mi oficjalna propozycje na walkę z Albertem Sosnowskim. „Boks zawodowy bez Ciebie jednak sie obejść nie może” – powiedział. Oczywiście traktuje to jako pewnego rodzaju kurtuazje, ale oferta jaką dostałem jest faktycznie interesująca. Liczba rund mi odpowiada, status walki również, poza tym jak na polskie warunki jest również zupełnie przyzwoita finansowo. Jedyny problem to fakt, że walka miałaby się odbyć już za 5 tygodni, a to czas, w którym skoncentrowany będę wraz z moim wspólnikiem Łukaszem Głowackim z NG Promotions na organizacji naszej imprezy, która odbędzie się w pierwszej połowie kwietnia. Do poniedziałku zapadnie ostateczna decyzja w sprawie organizacji tego pojedynku. Nie ukrywam, że już kiedyś sami myśleliśmy by zorganizować taką walkę. Najbardziej pasowałoby mi, aby ten pojedynek odbył się pod koniec maja.

BoxingNews.pl: Uważasz, że Albert Sosnowski to zawodnik na dziś w twoim zasięgu?

 

Marcin Najman: Uważam, że na dzisiaj nasze szanse na wygraną w tej walce można ocenić jako 50/50. Albert zaszedł w boksie dużo dalej ode mnie i walczył o Mistrzostwo Świata, ja z kolei o Mistrzostwo Polski. Tyle, że w ostatnich latach Albert niestety dużo przyjął i dziś jest już dość rozbitym zawodnikiem. Ja po ostatnich dwóch zwycięskich walkach czuje się zupełnie dobrze i choć nie byłem w tych walkach w najwyższej formie to ta ostatnia walka w Częstochowie była już zupełnie niezła.

BoxingNews.pl: Wszyscy pamiętają twój konflikt z Albertem Sosnowskim, czego wyraz kibice mogli zobaczyć podczas emisji programu telewizyjnego „Fun Raport” w telewizji Orange Sport. Jak dziś wyglądają twoje stosunki z „Dragonem”, bo wtedy o mało co nie pobilibyście się podczas realizacji programu? W ruch poszły nawet krzesła w studiu.

Marcin Najman: Stosunek do Alberta mam zupełnie obojętny. Nie jest moim kolegą, ale nie traktuje go również jak wroga. W programie usłyszał ode mnie kilka słów prawdy i nie wytrzymał ciśnienia. Najpierw zaczynał płakać, później się zapowietrzył, a następnie zaczął skakać z krzesłami by na koniec znowu usiąść do rozmowy. Niestety widać , że boks, gdy się za dużo ciosów przyjmie robi w głowie spustoszenie i wcale nie mówię tego złośliwie. Bo gdyby nie to, to cała ta sytuacja z krzesłami byłaby nawet dość zabawna. Gość, który jest bokserem nie czuł się na tyle mocny w pieśniach, że musiał wziąć sobie do pomocy krzesło, ale najlepsze, że jak wstałem to od razu wyhamował. Tu niestety widać, iż Albert ewidentne miewa intelektualne kryzysy. Inna sprawa, że skoro powiedział „A” i ruszył z krzesłami to powinien też powiedzieć „B”, a tak wyszła z tego tylko kompletna popelina.

BoxingNews.pl: Podczas programu, który prowadziłeś z Jackiem Lenartowiczem stwierdziłeś twierdziłeś, że to Witalij Kliczko pozwolił Albertowi wystać te niespełna 10 rund. Z tego co pamiętam to chyba właśnie to zdanie tak rozwścieczyło Alberta. Nadal tak uważasz?

 

Marcin Najman: Wszyscy którzy widzieli tą walkę i choć trochę znają się na boksie wiedzą, że Kliczko nie potraktował Alberta zbyt poważnie. Wystarczy zobaczyć jak uderzał w Alberta, choć to może zbyt wielkie słowo, a jak uderzał w Lennoxa Lewisa. To nie jest Alberta wina, że Kliczko czekał, aż skończy się ostatni blok reklamowy i dopiero po nim zakończył walkę. Natomiast jak słyszę, że Albert z Kliczko zaprezentował się lepiej niż Tomasz Adamek, to uważam takie stwierdzenie za nieuczciwe. Z Adamkiem walczył na poważnie i go nie oszczędzał . Zresztą to nie wina naszych chłopaków, bo jedynym reżyserem tych walk był Kliczko i zażalenia oraz reklamacje, że jednych traktuje poważnie, a innych nie trzeba by kierować właśnie do niego.

BoxingNews.pl: Wspomniałeś, że wraz z twoim partnerem biznesowym zastanawialiście się sami nad organizacją walki Najman vs. Sosnowski. Dlaczego więc do tej pory sami nie zdecydowaliście się zwrócić do „Dragona”?

Marcin Najman: Przed galą „Fight Night 7”, zakładaliśmy z moim wspólnika z NG Promotions, że jeżeli Saleta i jego była dziewczyna Łukasz Jurkowski, nie podejmą walki ze mną, a mieli na decyzje czas do 2 grudnia to może złożymy propozycje teamowi Sosnowskiego. Tyle, że organizacja gali przy jednoczesnych treningach do walki , a później i sama walka spowodowały, iż byłem naprawdę przemęczony nie tylko fizycznie, ale i mentalnie. To z kolei spowodowało, że kilka dni przed walka stwierdziłem, iż jak nie wymieniony Saleta lub Jurkiewicz to zakończę moja przygodę z boksem jako zawodnik na walce z Serbicem.

BoxingNews.pl: Sosnowski to dużo bardziej doświadczony zawodnik niż ty, jednak ostatnie lata jego kariery nie można nazwać udanymi. Co uważasz za jego największą słabość?

Marcin Najman: Albert jest dość statyczny, a ciosy wyprowadza jak robot. Myślę, że obecnie ma tez problem z koordynacją i refleksem, ale ma bardzo duże doświadczenie i cały czas niebezpieczny lewy sierpowy.

BoxingNews.pl: Nie boisz się, że jeśli przyjmiesz wyzwanie i staniesz w ringu z Albertem Sosnowskim będziesz musiał po raz kolejny opuszczać ring ze spuszczoną głową?

Marcin Najman: Ja w boksie trzy ostatnie walki wygrałem wiec mówienie, że kolejny raz będę miał opuszczona głowę jest trochę nietrafione. Oczywiście zapewne myślałeś o mojej nieudanej przygodzie w MMA. Choć z tych trzech walk jedna, ta z Saleta to powinno być moje zwycięstwo, tylko nieuczciwe sędziowanie spowodowało, że Saleta ma wpisaną wygraną w walce, w której został wystrzelony po pysku najmocniej w swojej karierze. To czy wygram czy przegram jest sprawą otwartą, bo to tylko sport. Na pewno obaw przed Sosnowskim nie mam.

BoxingNews.pl:  Powiedziałeś swego czasu, że na ring wrócisz tylko na poważny pojedynek. Uważasz, że starcie z „Dragonem” będzie właśnie tego typu wydarzeniem?

Marcin Najman: Tak. Myślę, że byłoby to spore wydarzenie. W propozycji jaką dostałem walka ta miałaby status jednej z dwóch walk wieczoru. Ludzie lubią takie pojedynki, za którymi idzie hałas i historia. Przyznam, że sam z ciekawością bym taką walkę zobaczył. Nie można też zapomnieć , że Albert to w przeszłości gwiazda Big Brother VIP. , czyli postać znana nie tylko w kręgach sportowych.

BoxingNews.pl: Podobno jeśli zdecydujesz się na walkę z Sosnowskim to w pierwszym kontrakcie będzie musiał znaleźć się zapis o rewanżu. Widziałbyś jego organizację bez względu na to w jaki sposób ten pojedynek się zakończy?

Marcin Najman: Ewentualny rewanż to pomysł organizatorów z Knockaut Promotions po tym jak powiedziałem, że sam planowałem taką walkę zorganizować. Byłoby to o tyle dobre, że w drugiej połowie roku mielibyśmy na gali grupy NG Promotions gotową walkę o statucie pojedynku wieczoru. Co ciekawe propozycja grupy Knockout Promotions związana była także z możliwością zapewnienia mi kolejnego pojedynku. Można nawet powiedzieć, że jeśli zgodzę się na walkę Sosnowskim i tę walkę wygram to w pewnym sensie wezmę udział w małym turnieju wagi ciężkiej.

BoxingNews.pl: Czyli jest szansa na to, że polscy kibice niebawem będą świadkami pierwszego polskiego turnieju wagi ciężkiej?

Marcin Najman: Tak to mi zostało przedstawione, ale mnie mówiąc szczerze nie interesują żadne turnieje, tylko ciekawe walki. Moim głównym zajęciem obecnie jest rola promotora. Boksem jako zawodnik obecnie się bawię, bo treningi sprawiają mi zawsze przyjemność. Ja obecnie mogę, ale nic nie muszę . A boks jako sport po prostu uwielbiam.

BoxingNews.pl: Na kwiecień planujesz wraz ze swoim wspólnikiem z NG Promotions organizację kolejnej gali boksu. Opowiedz coś o tej imprezie i o tym, czy sam także zamierzasz pojawić się wtedy w ringu?

Marcin Najman: Gale bokserski w Częstochowie się przyjęły . Mamy tam piękną halę oraz kibiców, którzy chętnie na te imprezy przychodzą dopingować. Ostatnio musieliśmy zrobić gale w „Andrzejki” bo nie było innego terminu, a i tak przyszło 2500 kibiców. Biorąc pod uwagę, że frekwencja na wcześniejszych imprezach wyniosła 3500 i 4000, to naprawdę mamy dla kogo tam pracować. Rozmawiamy z teamem Mariusza Wacha oraz z Rafałem Jackiewiczem. Mamy już potwierdzoną walkę o mistrzostwo świata w K 1. Ponadto wielu młodych gniewnych, a w tym także Łukasz Wabnic, obecnie częstochowski radny, a kiedyś mistrz świata w kickboxingu pojawi się w ringu. Wszystkie szczegóły będą podane podczas konferencji prasowej zaplanowanej na 26 lutego. Mam nadzieje, że będziemy wtedy mogli również już w 100% potwierdzić przybycie do Częstochowy na nasza gale w roli gościa specjalnego, jednego z najwybitniejszych bokserów wagi ciężkiej na świecie.

BoxingNews.pl: Dziękujemy za wywiad i czekamy z niecierpliwością na decyzję w sprawie pojedynku z Sosnowskim.

Marcin Najman: Dziękuję bardzo.

źródło: boxingnews.pl

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.