Walka wieczoru szwedzkiej gali UFC nie była taka jak sobie wszyscy wyobrażali. W klatce zamiast Alexandra Gustafssona pojawił się Ilir Latifi, a sam pojedynek nie należał do zbytnio emocjonujących. Po konferencji prasowej na jaw wyszły bardzo ciekawe informacje dotyczące Gegarda Mousasiego, który mało co, a również nie pojawił by się w Sztokholmie…
Jak poinformował Dana White, Mousasi przez cały swój obóz treningowy miał problemy z kolanem. Po kilku odwiedzinach u lekarza zyskał jednak pozwolenie na walkę, z zastrzeżeniem, że po pojedynku Mousasi będzie się musiał poddać operacji.
Prezes UFC, z reguły bardzo krytyczny wobec zawodników nie dających emocjonujących pojedynków, był tym razem pełen podziwu dla byłego mistrza Strikeforce:
Trenował pod wysokiego uderzacza, a skończył w klatce z niskim, silnym i leworęcznym zapaśnikiem. Dodatkowo walczył z kontuzją. Wielki respekt dla tego człowieka.
Nie wiadomo ile Mousasi będzie potrzebował przerwy po operacji, jednakże najprawdopodobniej zobaczymy go w klatce nie wcześniej niż pod koniec roku.