STSport

Mirko Filipovic

Wczoraj wieczorem, w stolicy Chorwacji – Zagrzebiu – doszło do pojedynku dwóch legendarnych zawodników. Miejscowy Mirko „CroCop” Filipovic mierzył się z Nowozelandczykiem – Ray’em Sefo. Ku uciesze wszystkich w hali w Zagrzebiu wygrał – na punkty – ten pierwszy.

Walka nie zachwyciła. Nie ma się co temu dziwić, bo obaj zawodnicy są już daleko za szczytem swoich karier. Gdyby ta walka odbyła się dziesięć lat temu, to mówiłby o niej cały świat sportów walki, a dziś…no cóż, to tylko łabędzi śpiew oby fighterów.

Nie oznacza to jednak, że na ringu w Zagrzebiu brakowało emocji i efektownych akcji. W końcu obaj to najwyższej klasy eksperci. Pierwsza runda była dość wyrównana – Filipovic bił częściej, a Sefo mocniej. W drugiej rundzie inicjatywę przejął Chorwat. Skrócił dystans i zadał kilka konkretnych podbródkowych. Trzecia runda to głównie klincz, który co chwila musiał być rozrywany przez sędziego. Po ostatnim gongu obaj zawodnicy serdecznie się uścisnęli, ale zwycięzca mógł być tylko jeden. Sędziowie wskazali na Mirko Filipovicia.

Trzeba uczciwie przyznać, że gdyby podobną walkę toczyli mniej znani sportowcy, to nie byłoby powodów do zachwytów. Jednak ze względu na nazwiska, klasę, historię i umiejętności obu zawodników oglądanie ich – być może ostatni raz w ogóle – trzeba uznać za bardzo przyjemne.

Poniżej możecie obejrzeć cały pojedynek oraz ogłoszenie wyniku i krótką przemowę Mirko Filipovicia:

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.