– Moja walka z Mirko ” Cro-Copem” Filipoviciem została właśnie zatwierdzona na 10 marca – napisał na swoim Twitterze Ray Sefo, nie mniej legendarny nowozelandzki kick-boxer. Starcie ma się odbyć w formule kick-boxingu w stolicy Chorwacji – Zagrzebiu.
Oficjalne zaanonswoanie tej walki to tylko kwestia dni. Starcie będzie nosić tytuł „Final Fight”. Naprzeciw siebie staną jedni z najlepszych kick-boxerów wagi ciężkiej ostatnich lat.
Mirko Filipović dał się na początku poznać w K-1. Zadebiutował w 1996 roku. Pokonał między innymi Jerome’a Le Bannera. Jednak prawdziwą gwiazdą stał się dopiero, gdy zaczął występować na legendarnych galach Pride. Walczył tam z najlepszymi – Wanderleiem Silvą, Antonio Rodrigo Nogueirą, braćmi Jemalianenkami, Joshem Barnettem. Szczyt swojej kariery osiągnął w 2006 roku. Wygrał wówczas turniej Pride Openweight Grand Prix. W drodze do triumfu odniósł cztery zwycięstwa – wszytskie swoje walki kończył przed czasem. Później zaczął walczyć w UFC – tam wiodło mu się jednak gorzej. W swoim pierwszy podejściu do tej federacji – w 2008 roku – w trzech walkach poniósł trzy porażki i odszedł do DREAM. Tam walczył między innymi z Alistairem Overeemem, ale z powodu zadawania ciosów w krocze przez Holendra Filipović odmówił dalszej walki i walkę uznano za no contest. W 2009 roku wrócił do UFC – znów wiodło mu się jednak tak sobie. Po gali UFC 137, gdzie poniósł trzecią porażkę z rzędu postanowił definitywnie rozstać się z amerykańską federacją. Wielu myślało również, że ze sportami walki w ogóle, ale jak się okazuje – nie.
Jego rywalem na marcowej gali w Zagrzebiu i źródłem przecieku o walce ma być Ray Sefo. Ten 41-letni Nowozelandczyk jest wielokrotnym mistrzem świata różnych federacji w kick-boxingu i muay-thai. Karierę rozpoczął już w bardzo zamierzchłych czasach, bo w 1989 roku. Podobnie jak Filipović wakczył w Grand Prix w K-1, podobnie jak Filipović jego największym sukcesem jest wicemistrzostwo i podobnie jak Filipović w finale przegrał z Ernesto Hoostem. Jedyną różnicą w tym wypadku jest to, że ten sukces osiągnął w 2000 roku (Cro-Cop w 1999). Ray Sefo stoczył też trzy pojedynki w formule MMA – dwie wygrał, jedną przegrał. Ostatni raz walczył w oktagonie w lutym 2011 roku. Na gali federacji Strikeforce przegrał wówczas z Valentijnem Overeemem. Obecnie zajmuje się również trenowaniem zawodników. Od 2008 roku jest zatrudniony w klubie Randy’ego Coutura – Xtreme Couture. Uczy tam stójki między innymi Vitora Belforta i Forresta Griffina.
Gdyby ten pojedynek odbył się 10 lat temu, to bez najmniejszych wątpliwości zostałby okrzyknięty jednym z najważniejszych wydarzeń sportów walki na świecie. Dziś to starcie weteranów, to raczej łabędzi śpiew obydwu. Z pewnością jednak żaden z nich nie będzie chciał przegrać być może ostatniej prestiżowej walki w karierze, więc emocji nie powinno zabraknąć.