Bardzo pracowite miesiące czekają Michała Materlę. Już 8 czerwca mistrz Federacji KSW w kategorii do 84 kg będzie bronił pasa na 23. gali Konfrontacji Sztuk Walki, zaś miesiąc później wystąpi na gali w Niemczech. Takie natężenie walk ma zbliżyć Materlę do upragnionego kontraktu z najpotężniejszą i najbardziej prestiżową federacją na świecie – amerykańską UFC. Okazuje się, że popularny „Magic” jest już blisko podpisania kontraktu z Ultimate Fighting Championship, a nie tak dawno zaproponowano mu członkostwo w uznanym w świecie MMA klubie American Kickboxing Academy. Te i inne informacje potwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską brat i jednocześnie menedżer zawodnika Norbert Sawicki.
Już 6 lipca Michał Materla ma wystąpić na gali German MMA Championships 4. Jak dużo szczegółów związanych z tą walką udało się dograć i kiedy możemy się spodziewać nazwiska rywala?
Norbert Sawicki: W tym tygodniu mamy dostać kontakt, który oczywiście podpiszemy. Ma nadejść również propozycja dotycząca rywala dla Michała. Jedno nazwisko zostało nam już przekazane, ale nie chcę go zdradzać, bo nie jest to jeszcze na sto procent pewne.
Rozumiem, że to przeciwnik adekwatny do umiejętności i pozycji Michała w światowym MMA?
Oczywiście, że tak. Jest w pierwszej setce wagi średniej, jest posiadaczem dwóch tytułów.
Czy nie obawiacie, że Michał będzie miał za mało czasu na regenerację po gali KSW 23, która odbędzie się 8 czerwca w Gdańsku? Co będzie gdyby, odpukać, doznał jakiejś kontuzji?
Takie ewentualności są oczywiście uwzględnione w kontrakcie. Gdyby, odpukać, coś się stało, to Michał po prostu odwoła walkę. Organizacja GMMAC ma świadomość tego, że Michał walczy 8 czerwca na KSW z Kendallem Grovem.
Czy walkę na gali GMMAC 4 będzie można obejrzeć w polskiej TV?
Będzie taka możliwość. W grę wchodzi transmisja w telewizji lub internetowym pay-per-view. Szczegóły nie są jeszcze znane, ale pewnym jest, że walka będzie dostępna dla widzów w Polsce.
Pojawiły się informacje, że to nieostatni występ Michała za granicą w tym roku. Mówiło się nawet o wrześniu. Czy może pan coś więcej powiedzieć na ten temat i czy to oznacza, że Michał nie wystąpi na wrześniowej gali KSW?
Walka za granicą we wrześniu na sto procent odpada. Jeśli w ogóle będziemy się bić poza Polską w tym roku, to w grę wchodzi listopad. Poza tym występ Michała na wrześniowej gali KSW nie jest potwierdzony, więc nie ma o czym rozmawiać…
Wiadomo, że finałem waszej drogi będzie występ na UFC. Czy kontaktował się pan z kimś z tej federacji? Czy rozmawiał pan chociażby z matchmakerem Joe Silvą?
Tak, jesteśmy na bieżąco w kontakcie.
Czy może pan zdradzić efekty rozmów?
Michał jest o krok od UFC. Pod względem sportowym już dawno temu został zakwalifikowany. Problem polega na czymś innym. W dywizji ciężkiej UFC jeszcze szuka zawodników, ale w kategoriach niższych robi się tłoczno. W kategorii, w której walczy Michał (do 84 kg – przyp. red), jest podobnie. Po przejęciu organizacji Strikeforce do UFC dołączyło wielu zawodników. Dlatego też my musimy czekać. Jak długo? Ciężko powiedzieć: 3 miesiące, pół roku, rok… UFC musi po prostu przeprowadzić taką naturalną selekcję. Ci, którzy będą przegrywać, zapewne zostaną zwolnieni i wtedy pojawi się szansa dla Michała.
Czy UFC przygotowało dla was wstępny zarys kontraktu?
Jeszcze nie. Takie kwestie pojawią się dopiero w sytuacji, kiedy będzie wiadomo, na jakiej gali Michał mógłby wystąpić. Do rozmów na temat ogólnego zarysu kontraktu czy pieniędzy jeszcze nie doszło. Natomiast tak, jak powiedziałem – jesteśmy z UFC w kontakcie. Oni wiedzą o kimś takim jak Michał Materla, są nim zainteresowani i tyle.
Podejrzewam, że Michał będzie mógł liczyć na ofertę podobną do tej, którą otrzymał Mamed Chalidow kilka miesięcy temu. Czy przyjęlibyście taką propozycję?
Wydaje mi się, że tak.
W ostatnich dniach usłyszałem, że Michał ma zostać przyjęty do American Kickboxing Academy. Nie będzie już w tym uznanym klubie gościem, a pełnoprawnym członkiem. Czy to prawda? Bo jeśli tak, to droga do UFC byłaby znacznie łatwiejsza…
To prawda. Było to duże zaskoczenie dla Michała. Takie wyróżnienie spotkało również jednego fightera z Maroka. Wyglądało to tak, że po jednym z treningów szef klubu Javier Mendez zebrał wszystkich zawodników i powiedział, że ta dwójka pod względem sportowym prezentuje się znakomicie i bardzo dobrze dogaduje się z grupą. Dlatego też postanowił przyjąć ich do klubu i w tym momencie spytał o akceptację zawodników. Grupa oczywiście wyraziła zgodę. Bardzo nas to cieszy, bo wszystko idzie w dobrym kierunku. Pozostajemy jednak spokojni, bo zawsze najważniejsza jest najbliższa walka.
rozmawiał Artur Mazur, Wirtualna Polska