STSport

Podczas gali Celtic Gladiator miał wystąpić największy mitoman w historii polskiego MMA, czyli Michael „Mikey Tiger” Piszczek (0-1), który miał stoczyć walkę z Dariuszem Zimolągiem (5-1). Do pojedynku tego jednak ku rozczarowaniu wielu kibiców sportów walki nie doszło.

Dariusz Zimoląg to niezwykle utytułowany fighter. Ma 3 Dan w Ju-Jitsu, był wielokrotnym medalistą Mistrzostw Świata i Mistrzem Polski w Jiu -Jitsu, Młodzieżowym Mistrzem Polski w Judo. W amatorskim MMA został Mistrzem Polski Seniorów kategorii wagowej +96 w Teresinie. W zawodowym MMA zaliczył między innymi zwycięstwo nad solidnym zawodnikiem Marcinem Elsnerem (8-6).

Z kolei Michael „Mikey Tiger” Piszczek to człowiek znikąd. Podawał w wielu informacjach o sobie, iż w swojej karierze sportowej stoczył stoczył 12 zawodowych pojedynków w MMA, z czego 10 -krotnie wygrywał i 2 razy musiał uznać wyższość swych rywali. Jego rekord semi pro czyli walk półzawodowych miał wynosić (6-2). Po weryfikacji tych informacji okazało się, że to wszystko kłamstwa, a sam Piszczek w MMA stoczył tylko jedną walkę zawodową z Lloydem Bakerem i pojedynek w formule semi pro z Adrew Hardym. Obydwie te walki przegrał z kretesem.

Walka więc, między rasowym zawodnikiem sportów walki Dariuszem Zimolągiem, a człowiekiem żyjącym swoimi fantazjami, czyli Michałem Piszczkiem zapowiadała się ekscytująco. Niespodziewanie niczym grom z jasnego nieba spadła na nas nieoczekiwana informacja, iż ten pojedynek się nie odbędzie.

Wiedzeni ciekawością o przyczyny tej zmiany w rozpisce zadaliśmy oficjalne pytanie organizacji Celtic Gladiator o przyczyny wyrzucenia z fightcardu gali Michała Piszczka. Mimo wielokrotnych pytań w tej sprawie, zwodzeni z dnia na dzień, do dzisiaj nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi.
W naszej ocenie zachowanie organizatorów w tej materii, okazało się co najmniej nie poważne, pozbawione jakiegokolwiek profesjonalizmu. Czy w taki sposób odpowiada się za public relations organizacji MMA? Czy brak odpowiedzi na niewygodne pytania ma być sposobem ucieczki od problemów i kompromitujących faktów?

Przypominamy, iż  Celtic Gladiator jest to ta sama organizacja, której sędziowie w przeszłości nieuczciwie potraktowali zawodnika KSW Artura „Kornika” Sowińskiego (13-7-2) w walce z Artemem Lobovem (8-7-1). W pierwotnej wersji orzeczono zwycięstwo „The Prospect Killera”, który na co dzień mieszkał w Irlandii, skąd też pochodzi organizacja Celtic Gladiator. Jak się wtedy jednak szybko okazało dwóch sędziów, oceniających tą walkę  pochodziło z klubu Lobova. Oburzony tą sytuacją Artur Sowiński wraz ze swoim klubem Silesian Cage Club po zakończonym pojedynku wniósł oficjalny protest i werdykt walki został zmieniony na „No Contest”, ale niesmak z tego powodu pozostał do dzisiaj…

W ostatniej chwili przed opublikowaniem tego artykułu otrzymaliśmy stanowisko organizacji Celtic Gladiator.

…Widzimy, ze interesują Państwa jedynie osobiste porachunki z Piszczkiem w które my jako federacja angażować się nie będziemy . Stąd nasz bark zainteresowania Pańska osobą i portalem. Jesteśmy na 2 tygodnie przed gala i tylko obecnie to nas interesuje a nie osobiste animozję. Jeżeli chce Pan pisać bardzo proszę czekamy na Rzetelny dziennikarski artykuł. Oczywiście mam nadzieję ze wiedze zaczerpnie Pan z naszych źródeł bądź był Pan osobiście na gali aby tą osądzić, i zachowa się Pan jak dziennikarz a nie plotkara. W woli przypomnienia Celtic od CG VII ma nowego właściciela i proszę na tym okresie się skupić, nie odpowiadamy za błędy poprzedników.

Komentarz od redakcji:

Redakcja STSPORT nie ma osobistych porachunków z Michałem Piszczkiem. Po prostu, jako obiektywny i bezstronny portal tępimy i krytykujemy wszelką nieuczciwość wobec fanów MMA, którym należą się prawdziwe i uczciwe informacje dotyczące zawodników. Jeśli, którykolwiek ze startujących w sportach walki fighterów będzie posługiwał się wyimaginowanym rekordem walk, które nie miały miejsca, to będziemy to zawsze jawnie i publicznie to potępiać. Organizacjom sportowym, które zaś tolerują tego typu patologie w sportach walki należy tylko współczuć…

źródło foto: facebook

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.