Promotor i celebryta Marcin Najman zapamiętany w środowisku sportowym z kompromitujących walk z Przemysławem Saletą i Robertem Burneiką wygrał bardzo dziwny pojedynek z Jahmaiem Satischem.
Groźna, pomarszczona mina Najmana, śpiew z playbacku Edyty Górniak wzbudziły na ustach wielu kibiców sportów walki wielki śmiech. Ludzie oglądali sceny rodem prosto z wrestlingu, kiedy flegmatyczny Holender hinduskiego pochodzenia, który właśnie wszedł na ring, w mocno teatralnym stylu popchnął Marcina Najmana, stojącego niczym posąg z granitu bez żadnej reakcji. Spokój ducha celebryty, sztuczność zachowania Satischa, niemalże puste trybuny na hali w Częstochowie były jednoznaczną odpowiedzią na temat charakteru tej walki. Wnioski ostateczne każdy może wyciągnąć sobie sam. Był to najbardziej żenujący spektakl, jaki kiedykolwiek nasza redakcja miała okazję oglądać.
Kolejny pojedynek proponujemy z Adamem Małyszem!