STSport

Mamed Chalidow najprawdopodobniej nie zawalczy w UFC, gdyż nie odpowiadają mu warunki finansowe. Amerykańska federacja zrzeszająca najlepszych fighterów świata proponuje mu 40 tysięcy dolarów za pierwszą walkę, a Mamed żąda 80 tysięcy dolarów. Szkopuł tkwi w tym, że nikt takich pieniędzy mu za debiut w UFC nie zapłaci.

Mamed Chalidowy demonstruje biceps

Mamed Chalidowy demonstruje biceps

Mamed Chalidow propozycję otrzymaną od UFC nazwał upokarzającą. Czy najpopularniejszy polski zawodnik wagi średniej nie przesadza? Czterdzieści tysięcy dolarów wobec obecnego kursu waluty to jakieś 140 tysięcy złotych.  Nawet na warunki polskie pomijając ekscentryczną gażę Pudzianowskiego to niebotyczna kwota jakiej nie otrzymał jeszcze nigdy żaden polski zawodnik. Walcząc w UFC z najlepszymi Mamed Chalidow miałby szansę na zarobienie olbrzymich pieniędzy pod warunkiem wcześniejszego wykazania się w walce z zawodnikami UFC i podbicia serc amerykańskich kibiców. Nikt za nie znanego zawodnika jakim jest obecnie Chalidow w USA nie zapłaci więcej i nie ma to znaczenia, że jest jakąś lokalną gwiazdą w innym kraju.

Federacja KSW jednak wszelkie propozycje płynące z Zuffa nazwała śmiesznymi dając do zrozumienia, że są dla nich nie do przyjęcia z uwagi na wysokość proponowanej gaży dla Mameda Chalidowa.

Selekcjoner z UFC na koniec skwitował oczekiwania KSW w dość ostry i bezpośredni sposób- Zwycięstwa nad takimi zawodnikami jak Jesse Taylor, Matt Lindland oraz James Irvin nie robią żadnego wrażenia, ponieważ ci zawodnicy dziś nie mieliby czego szukać w UFC.

Jeśli zatem federacja KSW nie spuści z tonu i nie zweryfikuje swoich oczekiwań finansowych to Mamedowi przejdzie życiowa szansa koło nosa i powróci do KSW, gdzie będzie dalej obijał emerytowanych zawodników MMA wyrzuconych z innych federacji.

Co jest dla niego ważniejsze honor i dusza wojownika czy tylko pieniądze?

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.