STSport

Łukasz Bieńkowski wdarł się do polskiego świata mieszanych sztuk walki całkiem niedawno, bo w roku 2013. Sporty walki są jednak jego żywiołem już od wczesnej młodości. W wieku 12 lat rozpoczął przygodę z taekwondo, by później zająć się kickboxingiem. W MMA zawalczył po raz pierwszy na zawodowym ringu trzy lata temu i już w pierwszej rundzie odprawił swojego przeciwnika przez techniczny nokatu. Debiutanckie starcie było jedynie zapowiedzią tego, co Bieńkowskich chciał wnieść i nadal wnosi do MMA.

Łukasz Bieńkowski

Zawodnik z Legionowa nie ukrywa, że jego wielką miłością i tym, na czym się wychował były gale legendarnej, japońskiej organizacji PRIDE. Mocne walki i wspaniałe widowiska budowały w nim chęć do sprawdzenia samego siebie w podobnych bojach. Wanderlei Silva i Mauricio Rua, to zawodnicy, których Bieńkowski uwielbiał wtedy oglądać i na których do dziś się wzoruje. Nic więc dziwnego, że bezpardonowa, często brutalna i efektowna stójka, to właśnie wyznaczniki stylu jaki Bieńkowski wnosi do klatki. Również muzyka na wejście, która towarzyszy mu tuż przed walką pochodzi z organizacji PRIDE, a sam zawodnik bywa nazywany polskim Wanderleiem Silvą, który w czasach swojej świetności budził postrach wśród przeciwników.

Bieńkowski walczył do tej pory dopiero pięć razy, ma jednak wielkie serce i ambicje, które powodują, że zawodnicy wagi średniej w KSW z zaciekawieniem spoglądają w stronę wojownika z Legionowa. W swoim drugim zawodowy boju, Bieńkowski ponownie już w pierwszej rundzie znokautował przeciwnika i uniósł ręce w geście zwycięstwa. Trzecia walka z Szymonem Duszą pokazała, że również na pełnym dystansie młody zawodnik radzi sobie bardzo dobrze. Świetne starcie przez całe trzy rundy trzymało widzów w napięciu, a na koniec to zawodnika z Legionowa świętował zwycięstwo.

W roku 2014 duch organizacji PRIDE odezwał się w duszy Bieńkowskim, który w ferworze swojej czwartej zawodowej walki wykonał na przeciwniku nielegalne kopnięcie (dozwolone w czasach gdy japońskie MMA rządziło w tym sporcie) i został zdyskwalifikowany. Pierwsza porażka na koncie rozpoczęła również okres dłuższej przerwy od startów. Aż 14 miesięcy bez zawodowej walki zaostrzyło jedynie apetyt na kolejne zwycięstwa. W tym czasie Bieńkowski cały czas intensywnie trenował i nabywał nowe umiejętności, a po podpisaniu kontraktu z KSW rozpoczął przygotowania do debiutu w największej europejskiej organizacji MMA.

28 listopad 2015 roku, podczas największej gali organizacji KSW Łukasz Bieńkowski otworzył wydarzenie starciem z Piotrem Wawrzyniakiem. Panowie nie szczędzili sobie ciężkich ciosów i choć walka nie zakończyła się nokautem, była efektowanym początkiem KSW 33. Bieńkowski zwyciężył decyzją sędziów i wkroczył na swoją nową drogę w organizacji.
Dziś, lubiący mocne wymiany i walkę w stójce Bieńkowski, przygotowuje się do pojedynku ze znacznie bardziej doświadczonym Svetlozarem Savovem, który ma na swoim koncie aż 15 zwycięstw. 5 marca podczas KSW 34 w Warszawie dowiemy się czy mocne treningi Bieńkowskiego w Tajlandii i chęć zdobywania kolejnych nokautów sprawdzą się w starciu z zawodnikiem, którym 11 ze swoich zwycięstw odnosił przez poddania. Na Torwarze czeka nas zatem prawdziwa Konfrontacja Sztuk Walki!

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.