12 maja w sobotę odbyła się kolejna gala sportów walki w Łodzi…KSW19.Zgromadzona widownia zobaczyła kilka ekscytujących walk min. z udziałem Mańkowskiego, Naruszczki,Saidova,Materli i Chalidowa. Nasza etatowa gwiazda sportów wszelakich Mariusz Pudzianowski stoczył zaś parodię walki w MMA…
Rywalizacja w łódzkiej Atlas Arenie rozpoczęła się od walki Marcina Naruszczki z Borysem Mańkowskim. Podopieczny kontrowersyjnego trenera Mirosława Oknińskiego zrzucił do tej walki około 15kg, co ewidentnie odbiło się na jego formie. Ekspert od parteru, mistrz niemieckiej organizacji Marcin Naruszczka nie dał sobie rady z Borysem Mańkowskim. Nie potrafił nic zrobić Mańkowskiemu w parterze z którego notabene silny poznaniak szybko uciekł ,a sam będąc w podobnej sytuacji dał się absolutnie zdominować.W stójce nie było widać wyraźnej przewagi żadnego z zawodników. Naruszczka często trafiał swojego rywala długimi prostymi. Naszym zdaniem nic by się nie stało, gdyby zarządzono jeszcze jedną rundę dogrywkową, gdyż patrząc na całościowy obraz walki można się było doszukać elementów w których czasami lepszy był Naruszczka lub Mańkowski.
W kolejnym pojedynku zmierzyły się odwieczne rywalki Marta Chojnoska i Paulina Suska. Po raz drugi w swej karierze zwyciężyła Marta Chojnoska poddając swoją rywalkę.Walka według naszej oceny walka niepotrzebna i mało estetyczna…
Pojedynek Aslambeka Saidova z Grigorem Aschugbabjanem to majstersztyk tego pierwszego. Kuzyn Mameda Chalidowa i podopieczny jednego z najlepszych trenerów w Polsce Pawła Derlacza poddał swojego rywala efektowną kimurą na osiem sekund przed zakończeniem pierwszej rundy. Aslambek Saidov z walki na walkę staje się coraz lepszym fighterem i mamy nadzieję, że niebawem sięgnie po mistrzowski pas federacji KSW.
Kolejny pojedynek był niezwykle ekscytujący. Zmierzyli się Matt Horwich i zawodnik KSW Team Antoni Chmielewski. Pierwszą rundę Antek walczył według ściśle zaplanowanej strategii, ładnie unikał ciosów Amerykanina i obalał go przy każdej możliwości w sumie trzy razy.W parterze niestety brakowało mu pomysłów na Horwicha. Druga runda była dla Amerykanina co spowodowało,że sędziowie zasądzili dogrywkę. Antoni Chmielewski było widać wyraźnie, że zdeprymował się podczas walki negatywnym dopingiem łódzkiego półświatka, który od samego momentu wyjścia do walki bezustannie go obrażał wykrzykując wulgarne epitety w kierunku zawodnika.
Po pierwszym gongu, krzyknęli„Chmielewski, ch… ci na imię!” i „Śmierć, śmierć żydzewskiej k…!” i „jeb.. konfidenta” , „Złam mu kręgosłup, hej Horwich, złam mu kręgosłup!” czy „Dobij go, dobij go!”.
To już kolejna gala na której KSW toleruje takie ekscesy. Podobnie było na KSW 18 podczas walki dwóch strongmanów Kamil Waluś vs Kamil Bazelak, gdzie pojawiło się około dwudziestu łódzkich bandziorów pod wodzą jednego z właścicieli łódzkich skupów złomu Adama R.
Sytuacja na gali KSW19 zadziałała negatywnie na nastawienie psychiczne do walki popularnego Chmiela. Zawodnik w trzeciej rundzie dał się absolutnie zdominować Horwichowi i walka zakończyła się zwycięstwem Amerykanina. Duży udział w tym zwycięstwie mieli łódzcy bandyci, którzy bezkarnie lżeli zawodnika MMA.Kto przy takiej atmosferze mógłby normalnie walczyć? Duży minus dla Macieja Kawulskiego, który po raz drugi z rzędu toleruje kryminalistów na swoich trybunach.
Następny pojedynek to pokaz zaciętości i twardości Michała Materli, który starł się w walce o tytuł mistrza KSW z Jayem Silvą. Polak przegrywał przez niemal półtorej rundy. Podczas walki doznał kontuzji nogi, krwawił, miał rozbite oko -co jednak nie przeszkodziło mu w wygranej.Wykorzystał sytuacje , kiedy Silva poślizgnął się i przewrócił, aby rozbić w parterze swojego rywala. W trzeciej rundzie w niemal 95 jej procentach był zawodnikiem lepszym, dominującym. Wygrał zasłużenie tocząc walkę niczym antyczny Gladiator.Nie miał jakiejś wielkie przewagi optycznej, ale pokazał prawdziwe serce do walki, którego zabrakło Jayowi Silvie.
Kolejna walka to pokaz gwiazdorskich umiejętności Mamed Chalidowa. Czeczeński wojownik nie toczył tym razem głównej walki wieczoru.Była to niezrozumiała decyzja szefostwa KSW, gdyż to właśnie Mamed jest największą gwiazdą mieszanych sztuk walki w Polsce.
Walka rozpoczęła się od efektownych wysokich kopnięć rodem z karate w wykonaniu Mameda Chalidowa, który w ten sposób sprawdzał reakcje swojego rywala. Rodney Wallace walczył spokojnie unikając śmiercionośnych uderzeń i kopnięć Polaka. W końcu udało mu się dopaść Chalidowa i obalić go na ringu. Następnie ku zdziwieniu wszystkich Wallace nie rzucił się na Mameda tylko pozwolił mu wstać, gdyż chciał najwyraźniej uniknąć walki w parterze. To był największy błąd Amerykanina. Chalidow podniósł i przy pierwszej okazji ulokował potężny prawy prosty na szczęce swojego rywala. Rodney Wallace padł jak rażony piorunem i sędzia szybko przerwał ten pojedynek. Mamed Chalidow po skończonej walce powiedział przez mikrofon do zgromadzonej publiczności, że teraz chce reprezentować Polskę na gali UFC i zaapelował do Kawulskiego i Lewandowskiego, aby załatwili mu pojedynek w tej organizacji.
Dziękuję wam, że jesteście i nas dopingujecie. Taktyka była taka, że trochę stójki, a jak będzie parter to parter. Widziałem, że zawodnik nie chciał parteru i wyszło, jak wyszło. Słyszałem od trenera „zrób lewy i prawy” i wykonałem to, co on powiedział. Wyrażam wielką chęć spróbowania się za oceanem, w UFC. Pragnę tego. Proszę moich menedżerów i szefów KSW, aby załatwili mi tam walkę. Chcę godnie reprezentować Polskę.
Z wielką niecierpliwością kibice czekali na walkę Mariusza Pudzianowskiego z Bobem Sappem. Pojedynek ten okazał się największą kompromitacją Boba Sappa w jego karierze. Wiedzieliśmy, że po Amerykaninie, który nazywany jest „weekendowym wojownikiem” nie należy oczekiwać zbyt wiele, ale to co pokazał na ringu KSW to była kpina w żywe oczy. Pudzianowski zrobił co należy, rozbił swojego słabego rywala,a Bob Sapp zaprezentował formę gorsza od samego Marcina Najmana. Oby walk tego rodzaju było jak najmniej w polskim MMA. Czekamy na innych i zdecydowanie bardziej wymagających rywali dla popularnego Pudziana, gdyż poprzeczka jaką postawili mu szefowie KSW była dla niego zdecydowanie za niska.Bob Sapp za ten pojedynek powinien otrzymać statuetkę za najbardziej żenującą walkę roku!