Krzysztof Jotko (21-4, 6 KO, 1 SUB) pokonał niejednogłośnie na punkty (2x 29:28, 28:29) Marka-Andre Barriault (11-3, 8 KO) na gali UFC 240 w Edmonton. Dla Polaka to drugie zwycięstwo z rzędu.
Na oficjalnej ceremonii ważenia było trochę iskier. Jotko w swoim stylu rozłożył ręce, a jego pięść w pewnym momencie trafiła przeciwnika w szczękę. Przerażony szef UFC Dana White bardzo szybko wszedł między zawodników.To był chyba moment, który wygenerował najwięcej emocji. Plan Jotki był prosty – skrócić dystans, klinczować i obalić rywala. Kanadyjczyk przygotował się jednak zapaśniczo i nie dawał się łatwo przewracać. W stójce Barriault niby dysponował ciężkimi rękoma, ale częściej starał się atakować niskimi kopnięciami. Jego zrywy nie były najgroźniejsze, a Polak nie dawał się trafiać. Co prawda cofał się w linii prostej, nie podejmował ryzyka w kontrze, ale kontrolował przebieg pojedynku.Barriault kilka razy zaskoczył próbą obalenia, ale nawet, kiedy mu się udało, to… lądował na plecach. Jotko nie był w stanie zrobić mu większej krzywdy, ale miał szczęście, bo jego przeciwnik również miał problemy. Po trzech rundach sędziowie niejednogłośnie wskazali na Jotkę. To dla niego ósme zwycięstwo w największej organizacji MMA na świecie, a siódme odniesione przez decyzję.