Federacja KSW zmaga się z istną plagą kontuzjowanych zawodników. Dwukrotnie z udziału w galach wycofywał się słynny francuski kick-boxer Jerome Le Banner. Teraz kontuzja dopadła również niedoszłego rywala Mameda Chalidowa, Melvina Manhoefa.
Przypomnijmy,że na gali KSW 16 nie wystąpił Karol Bedorf. Powodem była poważna kontuzja kręgosłupa. Podobny uraz, z tymże zakończony operacją miał również Krzysztof Kułak, co spowodowało jego długotrwały rozbrat ze sportami walki. Na KSW 18 kontuzji kolana ( zerwanie torebki stawowej) podczas walki z Kamilem Walusiem doznał strongman Kamil Bazelak. Na KSW 21 kontuzjowani zostali Mamed Chalidow ( złamanie kciuka), Paulina Bońkowska( złamanie nosa), Krzysztof Kułak (zerwanie przyczepów w kolanie) i Borys Mańkowski (kontuzja stawu skokowego).
MMA to sport bardzo ryzykowny i kontuzjogenny, a zawodnicy w Polsce walczą za „psie pieniądze”, które częstokroć nie wystarczają nawet na porządną rehabilitację. Istnieją w Polsce organizacje,stowarzyszenia czy firmy, które wypłacają zawodnikom gaże po 500 czy 1000 złotych za walkę. Niestety kontuzje trafiają się wszędzie, nawet na tych mniejszych i mało prestiżowych imprezach. Co ma wtedy zrobić zawodnik, który odniesie jakiś poważny uraz? Pieniądze, które otrzymuje za walkę zawodową nie są w stanie zapewnić mu odpowiedniej pomocy medycznej i rehabilitacyjnej. To prawdziwy problem,a rozwiązaniem mogłyby być tylko solidne gratyfikacje finansowe, jakie powinni otrzymywać zawodnicy za „wypruwanie sobie żył” podczas walk w klatkach czy na ringach. Pojedynki zawodowe powinny być źródłem utrzymania fighterów,a nie tylko sposobem na zarobienie kieszonkowego.
http://youtu.be/MLNyOrd0KLs
http://youtu.be/oKuAW8GH4Kc