STSport

Portal STSPORT przeprowadził wywiad z kontrowersyjnym strongmanem i zawodnikiem sportów walki Kamilem Bazelakiem (2-0), który po przegranej walce w formule MMA, realizuje swoje cele sportowe walcząc  K-1…Z popularnym „Vanderleiem” rozmawiał Maciej Dębowski.

Już niedługo po raz trzeci w swojej karierze skrzyżujesz rękawice w formule K-1 podczas gali Boxing Productin, Łomżyński Fight Night . Znasz już swojego przeciwnika?

Pierwotnie miałem walczyć z wicemistrzem świata w kickboxingu federacji IKSA Ibrahimem Karakocem, ale z przyczyn niezależnych ode mnie walka ta się nie odbędzie. W zastępstwie stoczę rewanżowy pojedynek z Jamesem Smithem (1-1). Mam nadzieję, że do wakacji na kolejnej gali Darka Snarskiego uda mi się stanąć do pojedynku z tym Turkiem. Wygranie z nim to dla mnie pewnego rodzaju cel życiowy. Chciałbym w swoim dossier zaliczyć pokonanie mistrza świata w kickboxingu.To było by dla mnie coś wielkiego.

A jak stoisz na dzień dzisiejszy z formą?

Przyznam się szczerze, że jestem przygotowany tak na 60% swoich możliwości. Trochę pokpiłem sprawę i zawaliłem trzymanie diety, ale to już chyba u mnie standard. Chciałbym ważyć jakieś 10kg mniej, ale na to potrzebuję jeszcze jakiś 2-3 miesięcy, gdyż staram się gubić tkankę tłuszczową bez utraty masy mięśniowej, co jest niezwykle trudnym i powolnym etapem. Mógłbym wprawdzie bardzo szybko schudnąć obcinając węglowodany do minimum, ale odbiłoby się to na mojej wydolności i sile. Siła to mój atut, którego pozbawiać się nie chcę. Boleję trochę nad tym, że brakuje mi szybkości i odpowiedniej dynamiki, ale nie można mieć wszystkiego na raz.

Jaki wynik walki w Łomży przewidujesz?

Z tego co wiem mój przeciwnik odgrażał się, że tym razem będzie przygotowany na spotkanie ze mną w 100%. Przedtem był podobno bez formy, bo wziął walkę w zastępstwie za Andreasa Ulricha, który wycofał się na dwa dni przed pojedynkiem w Częstochowie. Zobaczymy co takiego pokaże, czym mnie zaskoczy. Nie wydaje mi się, aby dysponował odpowiednio silnym uderzeniem, aby powalić mnie na dechy. To nie udało się nikomu od 1992 roku od kiedy pierwszy raz wystartowałem w zawodach karate. Przegrywałem walki na punkty, przez dyskwalifikację czy kontuzję – nigdy jednak, nikt mnie nie znokautował. Teraz, więc również nie przewiduję podobnej niespodzianki. James niech się zacznie martwić lepiej o siebie, bo tym razem mogę mu na ringu sprawić o wiele więcej bólu niż ostatnio. Żarty się skończyły!

Mówisz, że nikt cię nie znokautował? A Kamil Waluś na KSW18?

Nie gadaj głupot. Tam nie było żadnego nokautu, wystarczy uważnie przejrzeć nagranie z pojedynku. Skręciłem wtedy nogę w kolanie i padłem jak długi. Waluś mnie tylko dobił w parterze, notabene nie robiąc mi żadnej krzywdy, gdyż w sumie tylko jeden cios wszedł mój na moją twarz, gdy siedziałem na ringu ustawiony do niego bokiem. Resztę uderzeń przyjąłem na gardę. Chciałem z nim walki rewanżowej, aby pokazać wszystkim, że przegrałem nie przez brak umiejętności, ale z powodu niesamowitego  pecha i kontuzji, która mogła przydarzyć się przecież  każdemu. Włodarze KSW postanowili jednak promować Walusia jako gwiazdę tej federacji i nie chcieli ryzykować takiego rewanżu, Cóż, wielka szkoda. Siła wyższa. Szanuję ich decyzję. Może uda mi się kiedyś z Walusiem chociaż posparować na macie, o ile nie dostanie na to również zakazu.

Zostańmy przy MMA. Planujesz jeszcze walczyć w tej formule?

Tak, mój manager jest po wstępnych rozmowach w sprawie mojej walki na jednej z dużych gal MMA w Polsce. Zobaczymy co się z tego urodzi. Mam nadzieję, że coś fajnego… (śmiech)..dla mnie.

 A jakieś bliższe szczegóły?

Jak to mówią” nie chwal dnia przed zachodem słońca”, a więc pozwól, że szczegóły na razie przemilczę. Na wszystko przyjdzie czas.

Dobrze zatem, temat ten zostawimy na później, ale obiecuję, że do niego jeszcze przy kolejnej rozmowie wrócimy. Dzisiaj natomiast życzę ci spełnienia twoich marzeń sportowych i efektownej wygranej walki w Łomży.

Dziękuję bardzo. Jeśli uda mi się walczyć, tak jak to sobie, kiedyś założyłem, czyli do 45 roku życia – wtedy wszystkie moje marzenia, niezależnie od wyników, jakie będę osiągał się spełnią. Wiem, że oprócz zwycięstw przyjdą też porażki. To nieuniknione. Jestem na nie przygotowany, gdyż wiem doskonale, że w życiu następują zarówno te dobre jak i te złe chwile. Trzeba więc nauczyć się również przegrywać, a ze swoich porażek wyciągać odpowiednie wnioski. Praca nad sobą, samodoskonalenie to teraz moje priorytety życiowe. Pozdrawiam wszystkich kibiców sportów walki i zapraszam na galę w Łomży. Postaram się dać dobre widowisko i wygrać! Innej opcji nie przewiduję (śmiech)

Dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki.

Dziękuję również.

Rozmawiał: Maciej Dębowski

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.