Ostatnio sędziowie mocno mnie skrzywdzili, jednak tym razem nie pozostawię żadnych wątpliwości – mówi Jay Silva, który rok temu na KSW 19 przegrał na punkty z Michałem Materlą. Amerykanin już 28 września stanie do rewanżowej walki z Polakiem. Ich pierwsze starcie zostało uznane za najlepsze w historii polskiego MMA.
Karolina Owczarz: Dlaczego zdecydowałeś się na rewanż?
Jay Silva: Przed pierwszą walką miałem właściwie tydzień na przygotowania, który poświęciłem na załatwienie wizy i zrobienie wagi. Dlatego tak bardzo zależało mi na rewanżu. Materla to świetny zawodnik, ale nie wiem jaki w Polsce jest system sędziowania, bo w Stanach jest na pewno inny.
Uważasz, że sędziowie Cię oszukali?
Tak, dlatego tym razem nie mogę pozostawić wątpliwości. Choć tak naprawdę nie przejąłem się aż tak bardzo ostatnią porażką. Co z tego, że mam kolejną przegraną w rekordzie, skoro cały świat widział, że to ja byłem lepszy?
Teraz jesteś jeszcze lepiej przygotowany niż rok temu?
Mam za sobą najcięższy okres przygotowawczy w życiu i jestem w naprawdę rewelacyjnej formie. Zarówno psychicznej jak i fizycznej!
Chyba też wiesz mniej więcej w jakiej formie jest Materla?
Mam wielu przyjaciół, którzy trenują w American Kickboxing Academy, gdzie przygotowywał się Materla. Nie jestem Amerykaninem, ale prawie od zawsze mieszkam w Stanach, więc oczywiste jest to, że mi powiedzieli, co on tam robił. Gdybym przyjechał trenować do Polski, to czy byłoby inaczej?
Wiele znaczy dla Ciebie ten rewanż?
Dla mnie to walka o wszystko. 28 września wyjdę do ringu z myślą „Do or die” (rób, albo umrzyj).
Co najbardziej pamiętasz z Waszej konfrontacji?
Że Materla to bardzo twardy zawodnik. Dlatego nawet nie będę próbował znokautować go w pierwszych rundach, ponieważ to jest niemożliwe. Jestem przygotowany na pełen dystans, na trzy rundy prawdziwej wojny. On się na pewno nie podda, ja również, a wygra lepszy.
Chyba też się nie zgadzasz z werdyktem w ostatniej walce Materli, gdzie pokonał Kendalla Grove’a?
Moim zdaniem Kendall skopał mu tyłek, ale system sędziowania w Polsce chyba jest inny. Za granicą jeśli krwawisz, to sędzia tylko raz sprawdza czy jesteś w stanie kontynuować walkę. Jeśli tak, to już później nie interweniuje. Jeśli przerwie starcie raz jeszcze, oznacza to koniec. Dla mnie Michał nie jest mistrzem.
Nie jest mistrzem?
Każdy ma prawo do własnej opinii, a ja tak właśnie myślę. Jak dla mnie prawdziwym mistrzem w tej kategorii jest Mamed Khalidov, który po ostatnim gongu nie pozostawia żadnych wątpliwości i każdy, zarówno sędziowie, kibice jak i przeciwnik wiedzą, kto wygrał. A po praktycznie każdym starciu Materli właściwie wszyscy zadają pytanie: Czy to rzeczywiście on jest zwycięzcą?
Jednak chyba nie jest złym zawodnikiem?
Materla pokazał prawdziwe serce. W poprzedniej walce przyjął mnóstwo naprawdę mocnych ciosów. Wielu zawodników by tego nie wytrzymało. Jak dla mnie jest on dobry na każdej płaszczyźnie, zarówno w parterze, jak i stójce.
Wielu zawodników przed walką urządza sobie gierki słowne, obraża rywala. U Was tego nie ma.
Nie zamierzam nikogo obrażać, jestem skoncentrowany tylko na walce. W tej grze chodzi o szanowanie każdego, kto staje naprzeciw ciebie w ringu. Lubię Materlę, ale tu się nie rozchodzi o przyjaźń, tylko o to kto jest lepszym wojownikiem. Po walce oczywiście podejdę aby uścisnąć mu dłoń. Jeśli to odwzajemni będzie ok, jeśli nie, to nie będę z tego powodu płakał.
Dobrze wspominasz Polskę?
Kocham Polskę. Ludzie traktują mnie dobrze, a KSW to jest naprawdę fantastyczna organizacja. Walczyłem dla wielu innych, a KSW to jest absolutna czołówka. Nie znam żadnego zawodnika, który tu był i powiedziałby inaczej niż: to było świetnie przeżycie. Chciałbym walczyć tu częściej.
Masz coś do powiedzenia Materli?
Pokonaj mnie… Jeśli potrafisz!
Karolina Owczarz, Polsat Sport