STSport

Dana White mocno podpadł internetowej społeczności, bo poparł porozumienia antypirackie SOPA (Stop Online Piracy Act). Hakerzy w ramach rewanżu najpierw zahakowali stronę ufc.com, a później upublicznili dane osobiste White’a – telefon stacjonarny, numer ubezpieczenia oraz adres. Jak się później okazało wszystkie dane były błędna, a ponad 500 połączeń odebrała niewinna kobieta z Las Vegas. Winowajcą całego zamieszania był biały kot o imieniu Dana.

Julie Breeler zupełnie przez przypadek stała się ofiarą walki o prawa autorskie. Ta starsza kobieta mieszkająca w Las Vegas nagle zaczęła otrzymywać setki połączeń od nieznanych sobie osób. Później okazało się, że hakerzy, którzy chcieli zakpić z Dany White’a przekazali jej dane, a nie szefa UFC do internetu. – Informacje upublicznione w internecie całkowicie pokrywały się z moimi danymi – mówiła kobieta w materiale telewizji Fox 5. Telefony nie są jednak największym zmartwieniem Breeler. W materiale informacyjnym zdradziła, że popada w nerwicę i obawia się, że w nocy ktoś może próbować włamać się do jej domu. Poinformowała już policję o zaistniałej sprawie i liczy na jej pomoc.

Skąd wzięło się całe zamieszanie? Winowajcą jest kot byłego właściciela mieszkania, w którym mieszkała kobieta. Ów kot był biały (z angielskiego – white) i miał na imię Dana. Właściciel zwierzęcia wymyślił sobie, że w internecie będzie posługiwał się pseudonimem Dana white.  Łatwo domyślić się jak sprawy potoczyły się dalej. Ta wersja wydarzeń nie jest jeszcze oficjalnie potwierdzona, ale według ustaleń telewizji Fox 5, wszystko wskazuje na kota jako „winowajcę” całego zamieszania.

Prawdziwy Dana White ma na pieńku z hakerami od kiedy poparł kontrowersyjne, amerykańskie prawo antypirackie SOPA (Stop Online Piracy Act). – Czy popieram wszystkie zapisy w SOPA? Nie. My skupiamy się na piractwie. Piractwo to kradzież. Jeżeli wejdziesz do sklepu i zabierzesz złoty zegarek, to będzie kradzież. I nie obchodzi mnie jak pokrętną logiką i tłumaczeniami się posługują ci, którzy nie płacą za Pay-Per-View – komentował swoje poparcie dla walki z piractwem szef UFC. Po tej deklaracji hakerzy zaatakowali stronę UFC.com – każdy, kto próbował na nią wejść był przekierowywany na stonę hakerów walczących z prawem antypirackim. White nie tylko nie przejął się groźbami, ale z dużą arogancją zaczął mówić hakerach – Oni są jak terroryści. Dalszy ciąg znamy. To jednak na pewno nie koniec pojedynku UFC vs Hakerzy. Kto kogo znokautuje?

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.