Odkąd Dariusz Michalczewski stał się twarzą kampanii LGBT, nie przestaje w imię głoszonej przez siebie tolerancji, obrażać Polaków. Krytykuje także wiarę katolicką i przyznaje się do tego, że jest materialistą.
Michalczewski przekonuje, że Polacy są „homofobami”, a ich sposób jest myślenia jest prymitywny.
-Ja nie mogę tego zrozumieć: co to kogo, k… obchodzi, kto z kim śpi? Albo dlaczego, my, Polacy, patrzymy, ile samochodów ma sąsiad? Wie pani, że ja słowo „homofobia” poznałem dopiero w Polsce? Strasznie mnie to dziwi, bo nasz kraj się zmienia nie do poznania i tylko w polskich głowach pozostały takie prymitywne przesądy
— mówi w „Newsweeku” bokser-celebryta.
To dopiero początek jadu, jaki Michalczewski wylewa na osoby, które nie utożsamiają się z głoszonymi przez niego poglądami na temat homoadopcji.
-Większość ludzi, którzy mają z tą moją wypowiedzią problem, nawet nie kiwnęła palcem, żeby dzieci z rodzin patologicznych miały lepiej. Ale są przeciwko.Takie pier*** przepraszam, mądrowanie się. To są zwykli obłudnicy. Katolicy obłudnicy.
Najwyraźniej Michalczewski uważa się za kogoś wyjątkowego, lepszego od innych, bo jak przyznaje:
-(…) dla mnie przed wiarą katolicką ważniejsze jest dobro dzieci. Trzeba kochać bliźniego i być dobrym dla dzieci, a nie dyskryminować kogokolwiek w imię wiary. My, Polacy, jesteśmy jak wieśniaki, które nie zjedzą czegoś, czego nie znają. A ja uważam, że trzeba być ciekawym nowych smaków, trzeba poznawać nowe rzeczy
— przekonuje.
Michalczewski twierdzi, że osoby takie jak on są dyskryminowane przez swoje poglądy. Jednak ma nadzieję, że właśnie dzięki nim sytuacja ta się zmieni.
-Kiedy Kampania przeciw Homofobii poprosiła mnie, bym został twarzą jej akcji poparcia dla osób homoseksualnych, nie zastanawiałem się. Ci, którzy walczą dzisiaj o prawa dla gejów i lesbijek, mają najgorzej, ale dzięki nim ci następni, za 10-20 lat, będą mieli lepiej.
Jednak bokser nie ogranicza się jedynie do lansowania homozwiązków. Bokser najwyraźniej chciałby być autorytetem także politycznym.
-Ludzie dzisiaj przestają już ufać temu PiS, które nie ma żadnego pomysłu, jak zmienić Polskę na lepsze. PiS-owcy są świetnymi krytykami, tylko nic nie potrafią zrobić.
Tuż po tym jak opluł Polaków Michalczewski przyznaje:
–Polska naprawdę mi się coraz bardziej podoba. (…) Jak mi grali pierwszy raz Mazurka, kiedy wróciłem z Niemiec do Polski, to myślałem, że się popłaczę. Ale być patriotą to nie znaczy płakać przy hymnie, tylko szanować ludzi.
Widać właśnie jak rodaków szanuje Michalczewski.
źródło:”Newsweek”/wpolityce.pl