Nie stawiamy sprawy na ostrzu noża, ale od tego, jak Mariusz Pudzianowski zaprezentuje się teraz w ringu (28 września w Łodzi, red.), zależeć będzie model naszej dalszej współpracy. Po jego ostatniej walce byliśmy bardzo rozczarowani – mówi „Super Expressowi” Martin Lewandowski (38 l.). Współwłaściciel KSW zdradził, że po klęsce w czerwcowym starciu z Seanem McCorklem „Pudzian” wymienił swój cały sztab trenerski i pracuje teraz z jednym z najlepszych fachowców w Polsce.
Po gali KSW 23 i fatalnym występie Pudzianowskiego (poddanie już w 1. rundzie starcia z McCorklem) zapachniało konfliktem między siłaczem a właścicielami KSW, którzy ostro skrytykowali formę Mariusza, domagając się rewolucyjnych zmian w sztabie byłego strongmana. Ta rewolucja właśnie stała się faktem.
– Jedno chcę podkreślić: to nie jest tak, że mieliśmy jakieś obiekcje co do pracowitości, zaangażowania i ambicji Mariusza. Ale po porażce z McCorklem powiedzieliśmy sobie szczerze, że to wszystko idzie w bardzo złym kierunku – mówi Lewandowski. – Współpracujący z nim sztab trenerski (m.in. były wybitny bokser Bogdan Gajda i zawodnik MMA Daniel Omielańczuk – red.) tylko go skaleczył, myśleli chyba głównie o tym, żeby się przy Mariuszu wypromować i zgarnąć dobrą kasę. „Pudzian” ma 36 lat i nie stać już go na marnowanie czasu. Gdy przed walką z McCorklem wpadłem na jego trening, żeby zobaczyć, jak wyglądają przygotowania, to aż złapałem się za głowę i wiedziałem już, że będzie kiepsko.
Teraz Pudzianowski zatrudnił trenerów, których polecili mu właściciele KSW. – Jest dobrze, więcej nie chcę mówić – skomentował krótko siłacz nową sytuację w rozmowie z „Super Expressem”.
– To nie jest tak, że ugiął się pod naszymi naciskami. Wydaje mi się, że sam czuł, że coś jest nie tak i że po tak słabych walkach traci w oczach kibiców – analizuje Lewandowski. – Moim zdaniem z McCorklem powinien spokojnie wygrać, ale przegrał przez szkolny błąd, dał się złapać na technikę, którą Amerykanin stosuje w niemal wszystkich walkach. To nie powinno się zdarzyć. Dlatego zwróciliśmy mu uwagę, że zarabia świetną kasę (ok 350 tys. zł za walkę – red.), ale w zamian oczekujemy wysokiego poziomu. Mnie nie chodzi nawet o zwycięstwa, ale bardziej o styl.
Na wrześniowej gali KSW 24 rywalem „Pudziana” będzie prawdopodobnie znowu Sean „Big Sexy” McCorkle. – Nic jeszcze nie jest przesądzone, ale to jedna z ciekawych dróg wyjścia z sytuacji, w której się znaleźliśmy. Mariusz miałby doskonałą okazję, żeby zrewanżować się za porażkę i pokazać, że kroczy już właściwą ścieżką. Teraz pracuje z fachowcami, za których ręczę głową, w Polsce to absolutna czołówka – kończy współwłaściciel KSW.
gwizdek24.se.pl