Szef UFC, Dana White, od samego początku afery dopingowej z udziałem Alistaira Overeema reagował bardzo ostro. Ani słowem nie wstawił się za zawodnikiem. Wręcz przeciwnie! Nie inaczej jest po przesłuchaniu i zawieszeniu zawodnika. – Nie jestem jego fanem, nie będę go bronił – mówił White dla portalu mmafighting.com.
– Jestem wściekły! Patrzył mi w oczy i przysięgał, że przejdzie test! – to były pierwsze słowa Dany White’a, gdy dowiedział się, że pretendent do tytułu mistrzowskiego w wadze ciężkiej, Alistair Overeem nie przeszedł kontroli antydopingowej. Szef UFC nie bronił zawodnika. Ba! Nie dał mu nawet szansy na wytłumaczenie się przed komisją, bo na kilka dni przed spotkaniem z Overeemem wyrzucił go z karty walk i zastąpił Frankiem Mirem.
Dziś emocje już trochę opadły, ale White wciąż ma chyba duże pretensje do Holendra, że zachował się w taki sposób. Odniósł się do kary, którą mu wymierzono, czyli 9 miesięcy zawieszenia. – Sądziłem, że dostanie rok. Przynajmniej rok – komentował po czym dodał – Nie jestem fanem Overeema. Uwierzcie mi, nie usłyszycie ode mnie ani słowa w jego obronie.
W rozmowie oczywiście nie mogło zabraknąć tematu ewentualnego powrotu Alistaira Overeema do oktagonów UFC. Są na to dwa sposoby. Pierwszy, to odczekać 9 miesięcy i ponownie zwrócić się do Stanowej Komisji Sportowej w Nevadzie o odwieszenie licencji i drugi, czyli walka wcześniej, poza Stanami Zjednoczonymi, gdzie jurysdykcja Komisji Stanowej już nie obowiązuję. Co na to Dana White? – Zobaczymy jak to będzie. Zobaczymy – mówi tajemniczo. Nie ulega jednak wątpliwości, że Overeem swoją wpadką popsuł jedną z najlepiej zapowiadających się gal UFC w historii. Nic nie ujmująć Frankowi Mirowi, to właśnie Overeem był tym pretendentem, którego większość kibiców chciała oglądać.