Po odejściu na emeryturę Dan Severn postanowił przeanalizować swoją karierę zawodnika MMA i pro-wrestlera. Konkluzje jakie nasuwają się byłemu mistrzowi UFC mogą zszokować niejednego fana.
W wywiadzie dla wrestlenewz.com weteran MMA powiedział:
Pro-wrestling jest dużo trudniejszy. Miałem więcej kontuzji po meczach wrestlingowych niż po którejkolwiek z moich walk MMA.
W takiej sytuacji fani MMA z portalu Sherdog.com nastawili się bojowo wobec Severna. Od razu rozpoczęło się standardowe wytykanie oczywistości typu „przecież wrestling jest udawany”, „oni nie walczą”, „jak może być coś takiego trudnego?”. Sam Severn też zaczął obrywać, bo fani lubią wyciągać u kogoś wrestlingową przeszłość i wyśmiewać wiele rzeczy. Tak było z Brockiem Lesnarem. Wielu z niego żartowało, bo choć zdobył mistrzostwo UFC, to w swoich walkach pokazywał, że nie potrafi przyjąć uderzenia na twarz. Powodem tego miało być oczywiście, według antyfanów, przyzwyczajenie Lesnara z wrestlingu, gdzie ciosy na twarz są markowane.
Wytłumaczmy jednak jedno. Nikt nie stara się też nikomu wmówić, że pro-wrestling jest walką i jest prawdziwy. Bo wrestling nie jest walką. Jest czymś w rodzaju teatru. W WWE przyjmuje formę serialu odgrywanego na żywo. Przecież nikt nie krzywi się trakcie oglądania spektaklu lub filmu i nie wyrzuca, że „to jest udawane”, „oni się nie kochają/zabijają naprawdę”, „to wszystko jest ustawiane”. Skąd więc ta cała nienawiść? Na to pytanie jednak nie będę się starał odpowiadać, bo STSport.pl nie zajmuje się analizą socjologiczną. Postaram się pokazać dlaczego wrestling naprawdę jest trudniejszy i bardziej kontuzjogenny. Oto kilka powodów:
1. O ile wynik jest z góry ustawiany, o tyle przebieg meczu wrestlingowego już niekoniecznie. Wszystkie akcje, które wykonują zawodnicy nie są przecież kompletnie udawane. Suplexy są jak najbardziej prawdziwe, podobnie jak slamy. Kiedy zawodnik spada na plecy z narożnika, to przecież nie ląduje na poduszkach tylko na ringu, który bynajmniej miękki nie jest. „Walka” może jest ustawiana, nienawiść między wrestlerami udawana, ale ból i konsekwencje są w pełni prawdziwe.
2. Przedstawienie wrestlingowe to pokaz współpracy dwóch, lub więcej zawodników. Obaj (bądź oboje) muszą się starać, żeby żadnemu nie przydarzyła się jakaś krzywda, a przy okazji muszą robić wszystko by ich mecz był widowiskowy. Tym samym trzeba mieć zaufanie do drugiej osoby – takiej, którą bardzo często poznajesz dopiero w szatni przed meczem i nie masz pojęcia do czego jest zdolna. Jak to określił Dan Severn: „”To co mnie denerwuje we wrestlingu, to to, że muszę oddać własne ciało w ręce innej osoby. Jeśli ta osoba spartoli, to ja zostaje kontuzjowany”.
3. Częstotliwość występów. Kiedy zawodnik MMA toczy 10 walk w roku to uważa się, że jest to dużo. Wrestler występuje często ponad 100 razy w roku. Często jest w ciągłej podróży, bo przecież raz występuje w Irlandii, dwa dni potem w Japonii, a tydzień później w Stanach Zjednoczonych. Jest to absolutna norma, bo dopiero przy tak częstych występach jest możliwe wyżycie z wrestlingu.
Należy przypomnieć, że Severn to prawdziwy autorytet w dziedzinie MMA i pro-wrestlingu. Jest jedną z niewielu osób, które zakosztowały obu dyscyplin i to na najwyższym poziomie rywalizacji! Amerykanin na ringach wrestlingowych debiutował jeszcze przed powstaniem UFC. W 1992 został zakontraktowany przez UWF International, z której to organizacji wywodzi się także Kazushi Sakuraba. Sam Severn na japońskich ringach spotkał się z m. in. Kiyoshi Tamurą, Yoshihiro Takayamą czy Nobuhiko Takadą (późniejszym współzałożycielem PRIDE). Największy sukces „Bestii” w pro-wrestlingu przypada na 1995 rok. Wtedy to Severn zdobył pas amerykańskiej organizacji NWA. Co ciekawe, rok później „Bestia” zdobyła pas UFC Superfight (przemianowany potem na mistrzostwo wagi ciężkiej) pokonując Kena Shamrocka po mało widowiskowej walce. W tamtym momencie Severn stał się pierwszą i jak na razie jedyną osobą, która posiadała dwa pasy czołowych organizacji MMA i pro-wrestlingu jednocześnie.
Dan Severn ogłosił, że w styczniu 2013 roku przejdzie na emeryturę. 54-letni zawodnik stoczył w swojej karierze 127 zawodowych pojedynków. W 2005 roku został włączony do Hali Sław UFC.