Artur Szpilka: Bardzo chciałbym, żeby sprawa dobrze się ułożyła.Z Ronnie’em Shieldsem wszystko jest już ustalone?
Nie, na razie to tak naprawdę jedna z opcji, ale Shields to bardzo dobry trener, a ja jestem na „tak”. Więcej wiedzą jednak moi promotorzy. Oni wszystko mają załatwić.
Przygląda się Pan rówieśnikom, o których też można usłyszeć, że to kandydaci na przyszłego czempiona?
Jasne, ale nie będę mówić o nazwiskach. Ja po prostu mam jasno określone cele, do których chcę dążyć. Na końcu jest mistrzostwo świata, w które ciągle wierzę. Łatwo nie będzie, ale kto mówił inaczej? Zresztą, ja w ogóle jestem pięściarzem, który lubi boks. Ten sport to dla mnie wszystko. Waga musza, kogucia… Nie ma znaczenia. Oglądam wszystko.
Wróćmy do walki z Adamkiem. Po wygranej z tak znanym zawodnikiem ludzie, którzy do tej pory nie widzieli w Panu materiału na czołowego pięściarza świata, teraz inaczej oceniają?
Myślę, że tak, ale dla mnie znaczenie ma tylko i wyłącznie zdanie bliskich osób. Zawsze tak było, a opiniami innych ludzi nigdy się nie przejmowałem. Przecież to chyba ja wiem, co robię na sali.
źródło: „Gazeta Krakowska