Emocje po konferencji prasowej, na której Artur Szpilka (23 l.) pobił się z Krzysztofem Zimnochem (29 l.), jeszcze nie opadły. Promotor „Szpili” Andrzej Wasilewski (41 l.) mówi nam, że nie podobało mu się zachowanie jego podopiecznego i niebawem zamierza z nim odbyć poważną rozmowę.
„Super Express”: – Szpilka dostanie od pana reprymendę?
Andrzej Wasilewski: – Tak. Sportowcy powinni okazywać sobie szacunek. Boks to szlachetna dyscyplina, więc to, do czego doszło, nie powinno się wydarzyć.
– Ta awantura zwiększyła zainteresowanie walką…
– Oczywiście, ale to nie jest mój styl. W świecie boksu takie bójki są ustawiane, ale uważam, że to wszystko powinno mieć swoje granice. Nie można wszystkiego robić dla pieniędzy.
– Rozmawiał pan już z Arturem?
– Jeszcze nie, ale niebawem usiądziemy i z pewnością sobie wszystko wyjaśnimy. Czekam aż emocje opadną, chcę zapoznać się z jego wersją wydarzeń i dokładnie dowiedzieć się, dlaczego doszło do przepychanek.
– Jak będą wyglądały kolejne konferencje z udziałem Szpilki i Zimnocha?
– Mam nadzieję, że Artur ochłonie i kolejne konferencje będą przebiegały już w spokojnej atmosferze. Jeśli jednak między pięściarzami znów będzie gorąco, to będę szybko interweniował, żeby nie dopuścić do zwarcia przed walką.
– We wczorajszym „Super Expressie” Krzysztof Zimnoch powiedział, że Szpilka jest niewychowany i pan – jako promotor – powinien wysłać go do żłobka.
– Nie chcę jeszcze bardziej podgrzewać atmosfery przed walką, nie dam się wciągnąć w żadne prowokacje ze strony Krzyśka. Powiem tylko tyle, że Szpilka nie potrzebuje żłobka.
Rozmawiał: Mateusz Fudala SE