STSport

Dwie lub jedna wygrana dzielą Polaka od walki o mistrzostwo świata.Pierwszy krok do pojedynku o mistrzowski pas Andrzej Fonfara (23-2, 13 KO) musi wykonać 16 sierpnia w Chicago, gdzie zmierzy się z wymagającym rywalem Gabrielem Campillo (22-5, 9 KO). Zgodnie z propozycją IBF, ma to być to półfinał turnieju eliminacyjnego do tytułu tej federacji w wadze półciężkiej, który znajduje się w posiadaniu legendarnego Bernarda Hopkinsa. Jeśli Fonfara pobije Campillo, to w finale miałby skrzyżować rękawice ze zwycięzcą starcia Eduard Gutknecht – Cedric Agnew.

O ile data i miejsce potyczki Polaka z Hiszpanem (w rankingu IBF odpowiednio na 4. i 7. miejscu) są znane od dawna, to konfrontacja niemiecko-amerykańska (pozycje 5. i 6.) nie została jeszcze potwierdzona. Nie wiadomo nawet, czy promotorzy obu pięściarzy będą w ogóle zainteresowani organizacją pojedynku. Teoretycznie istnieje więc możliwość, że pierwszą lokatę w rankingu Fonfara zapewni sobie pokonując Campillo, lecz rozwój wypadków trudno przewidzieć. Scenariusza nie zna nawet główny zainteresowany. – O półfinałach przeczytałem przed wyjściem na trening. Dotychczas mieliśmy informacje, że walka z Campillo ma być głównym eliminatorem. Wcześniej nie słyszałem też o pojedynku Gutknecht-Agnew. Najpierw ich promotorzy musieliby uzgodnić szereg warunków, a to nie zawsze jest to takie proste – powiedział nam 25-letni Fonfara.

Następny obowiązkowy pretendent, którym Polak mógłby zostać, z obecnym mistrzem wcale nie musi zmierzyć się tak prędko. Obecnie status challengera posiada bowiem Karo Murat, który najstarszemu mistrzowi świata w historii (48 lat) spróbuje odebrać pas 19 października w Atlantic City. Po spodziewanej wygranej Hopkins nie będzie miał obowiązku rychłej konfrontacji z nowym liderem rankingu. Zwykle odstęp trwa nawet rok lub dłużej, a mistrz w międzyczasie może toczyć dobrowolne obrony tytułu.

– To jest boks zawodowy i zdaję sobie sprawę, że do konfrontacji z Bernardem jeszcze daleka droga. Życzyłbym sobie jednak, żeby Hopkins pokonał Murata, a następnie to ja miałbym możliwość walczyć o mistrzostwo właśnie z nim. Nie wybiegając w przyszłość, najważniejsza jest walka z Campillo. Trzeba wyjść na ring w skupieniu i wygrać, a dopiero później myśleć, co dalej – podkreśla Fonfara.

A sierpniowe starcie z 34-letnim Hiszpanem wcale nie będzie spacerkiem. Ten sam Murat, który dostąpi zaszczytu walki z Hopkinsem, w 2011 roku z Campillo zaledwie zremisował i to po bardzo kontrowersyjnej decyzji sędziów. Rywal potrafi też walczyć na wyjeździe, a tak trzeba nazwać jego starcie w Chicago z mieszkającym w tym mieście Fonfarą. W 2009 roku wywalczył pas mistrza świata WBA pokonując w Hugo Garaya w Argentynie, a obronił go w Kazachstanie po zwycięstwie nad Beibutem Szumenowem. W rewanżu przegrał po innym dyskusyjnym werdykcie. Zwycięstwo należało mu się też w półtora roku temu, gdy potykał się z ówczesnym czempionem IBF Tavorisem Cloudem.

Przemysław Osiak, „Przegląd Sportowy”

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.