STSport

W stolicy światowego hazardu doceniani są tylko ci, którzy potrafią zagrać va banque. John Molina Junior (25-3, 20 KO) i Mickey Bey Junior (18-0-1, 9 KO) są w sytuacji, w której postawienie wszystkiego na jedną kartę wydaje się jedynym rozsądnym zagraniem. Na gali w Hard Rock Hotel & Casino w Las Vegas organizowanej przez telewizję Showtime i grupę Oscara De La Hoyi reprezentanci kategorii lekkiej zamknięci linami ringu zagrają pięściami o swoją przyszłość w zawodowym boksie.

30-letni, pochodzący ze słonecznej Kalifornii Molina jest na zakręcie swojej kariery. Były mistrz Ameryki Północnej w wersji WBO i mistrz USA federacji WBC w październiku zeszłego roku dostał szansę na zdecydowanie najbardziej prestiżowy tytuł w karierze – mistrzostwo świata WBC w wadze lekkiej. Pojedynek z Meksykaninem Antonio DeMarco – kojarzonym przede wszystkim z niespodzianki sprawionej Jorge Linaresowi w 11. rundzie walki o wspominany tytuł i wcześniejszej przegranej z szalonym Edwinem Valero (ostatni pojedynek Wenezuelczyka przed śmiercią) – nie miał wyraźnego faworyta. Niestety, przebieg konfrontacji okazał się dla Moliny fatalny. Już w pierwszych sekundach Junior otrzymał bardzo mocny, długi lewy prosty od walczącego z odwrotnej pozycji DeMarco. Kilka chwil później, zamknięty w narożniku i zasypywany gradem ciosów został pozbawiony szansy na kontynuowanie walki przez sędziego ringowego. Nie było nawet liczenia, jednak Molina mógł mieć pretensje wyłącznie do siebie, gdyż zawodowi bokserzy muszą się liczyć z tym, iż kiedy przez pewien czas nie odpowiadają na ciosy rywala, arbiter ringowy zazwyczaj przerywa walkę. Po dużej wpadce z DeMarco, Molina znokautował w czwartej rundzie Danniego Williamsa, a następnie przegrał niejednogłośnie na punkty z Andriejem Klimowem. Wynik walki z Rosjaninem wydawał się dla wielu kontrowersyjny, jednak tak czy inaczej, w ostatnich trzech pojedynkach Molina ma oficjalnie zapisane dwie porażki i jeżeli ma zamiar jeszcze aspirować do walk o mistrzowskie tytuły, to po prostu musi uporać się w Las Vegas z niepokonanym Mickeyem Beyem.

30-letni, utytułowany amator (około 250 walk, wygrana m. in. w turnieju Golden Gloves) Mickey Bey Junior pochodzi z Ohio i podobnie jak Molina, ma sobie i kibicom coś do udowodnienia. Niepokonany w 18 walkach na zawodowstwie Amerykanin okrył się wstydem w lutym tego roku, kiedy po wygranej w 3. rundzie przez nokaut walce z Robertem Rodriguezem wykryto u niego podwyższony poziom testosteronu wskazujący na zażywanie hormonu podczas obozu treningowego – co jest oczywiście niedozwolone. Jak podała Komisja Stanowa Nevady, stężenie testosteronu we krwi pięściarza było drugim największym w historii badań w tym stanie. Kara jednak nie była zbyt sroga, Beya ukarano tysiącem dolarów grzywny i zawieszono na trzy miesiące. Wynik walki z Rodriguezem oczywiście zmieniono na „no contest”. Teraz pięściarz obiecuje zrehabilitować się za swoje przewiny. Zwyciestwo nad Moliną pomogłoby zatrzeć złe skojarzenia z dopingiem.

Pojedynek Johna Moliny z Mickeyem Beyem to walka nie do przegapienia. Wydarzenia w ringu zaszokują nie jednego doświadczonego kibica. Na premierę gali zapraszamy do Fightklubu w środę 28 sierpnia na 19:00.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.