STSport

Marcin Siwy był Mistrzem Polski wagi superciężkiej amatorów i młodzieżowym brązowym medalistą Mistrzostw Świata w Meksyku. W karierze amatorskiej pokonał między innymi w 2010 roku doskonałego pięściarza Patryka Brzeskiego, który dzisiaj trenuje pod okiem Jarosława Soroko i Andrzeja Gmitruka.

Siwy zanim zaliczył swój debiut zawodowy stoczył pokazową walkę zawodową ze strongmanem Kamilem Bazelakiem, którego gładko wypunktował po kilku rundach. Walkę komentował na żywo nieżyjący już legendarny mistrz olimpijski w boksie Jerzy Kulej.


Swój oficjalny debiut zawodowy Marcin Siwy zaliczył podczas gali Boxing Production w 26 listopada 2011 roku pokonując przez TKO w pierwszej rundzie Aliaksadra Makarenkę (3-7). Po tej walce Częstochowianin musiał długo pauzować z uwagi na problemy rodzinne.

Na ring powrócił niemalże rok później 6 października 2012 roku wygrywając na gali w Grajewie na punkty z Uladzimirem Kharkevichem (2-4).

Trzy tygodnie później tj. 27 października 2012 roku na gali Częstochowa vs Reszta Świata stanął ponownie do walki bijąc na punkty Zsolta Kezi (2-4).

Marcin Siwy długo po tej walce nie wypoczywał, gdyż już po 2 miesiącach wyszedł na ring do kolejnego pojedynku na gali „Wieczór mocnych ciosów” w Białymstoku. Tym razem jego przeciwnikiem był olbrzymi ważący 135kg Białorusin Anton Semenchenko (3-8). Pięściarz z Częstochowy nie wystraszył się jednak gabarytów swojego rywala i znokautował go już w pierwszej rundzie.

9 marca 2013 roku Marcin Siwy stanął do kolejnej walki. Jego przeciwnikiem był groźny Łotysz Aleksandrs Selezens (4-13), który walczył między innymi z Manuelem Charrem (24-1) , z którym to przegrał na punkty. Jego rywalem był również niepokonany na zawodowych ringach Tyson Fury (21-0). Z Łotyszem walczył także Polak Andrzej Wawrzyk (27-1), który męczył się ze swoim przeciwnikiem przez 6 rund, aby ostatecznie po ciężkim boju zwyciężyć na punkty. Selezens mimo fatalnego bilansu walk w swej karierze stawał do pojedynków zawsze ze świetnymi pięściarzami i tylko dwie walki przegrał przed czasem. Marcin Siwy do walki z Aleksandrsem Selezensem przystąpił jednak bez cienia tremy i po 6 rundach na gali Łożmyński Fight Night organizowanej przez Boxing Production pokonał walecznego Łotysza na punkty.

– Była to bez wątpienia najcięższa walka w mojej karierze – powiedział po walce Marcin Siwy –Przeciwnik był bardzo niewygodny, nie chciał boksować tylko bez przerwy wieszał się na mnie uprawiając jakieś zapasy. Było ciężko zadawać mu uderzenia, ale dałem radę. Szkoda tylko, że nie było nokautu, ale walczy się tak jak przeciwnik na to pozwala – podsumował pięściarz z Częstochowy.

Po tym pojedynku Marcin Siwy został oficjalnym sparingpartnerem niepokonanego Artura Szpilki (15-0) przed pojedynkiem z Brianem Minto (37-6, 24 KO).

Jak powiedział promotor pięściarza z Częstochowy, Dariusz Snarski – Marcin ma podobny styl walki do Minto oraz porównywalne warunki fizyczne. Myślę, że to był dobry sprawdzian dla Szpilki.

15 czerwca w bydgoskiej hali Łuczniczka podczas gali Wojak Boxing Night, na której walką wieczoru był pojedynek Szpilka vs Minto, Marcin Siwy również stoczył swoją walkę. Jego rywalem był doświadczony Białorusin Artsem Hurbo (4-16-1). Siwy nie wdawał się jednak w zbyteczne ceregiele ze swoim przeciwnikiem i szybko, bo już w 2 rundzie zakończył walkę przed czasem.

– Nie znałem swojego przeciwnika. O tym, że będę walczył z Łotyszem dowiedziałem się dzień przed galą – powiedział Siwy -Nie mogłem sobie pozwolić, żeby mnie czymś zaskoczył. Przycisnąłem w drugiej rundzie, zagoniłem go do narożnika i wygrałem.

Teraz 14 lipca za niespełna trzy tygodnie Siwy miał stoczyć swoją kolejną walkę w boksie zawodowym z Finem legitymującym się rekordem (14-0), jednakże jak poinformował Dariusz Snarski z Boxing Production walka ta się nie odbędzie.
Prawdopodobnie tuż po wakacjach Siwy wyjdzie do ringu na kolejnej gali Marcina Najmana organizowanej w Częstochowie.

W tej chwili 22 letni Marcin Siwy ma 6 wygranych walk w boksie zawodowym, w tym 3 przed czasem. Kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa po kolei niszcząc swoich rywali. Niektórzy już dzisiaj nazywają go „polskim Povietkinem”.
Jak dalej potoczy się kariera pięściarza z Częstochowy? Kiedy zacznie toczyć walki z coraz groźniejszymi rywalami? Na te pytania poznamy odpowiedzi już w niedalekiej przyszłości.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.