STSport

Joanna Jędrzejczyk (16-4, 4 KO, 1 SUB) i Weili Zhang (21-1, 10 KO, 7 SUB) stworzyły kapitalne widowisko w co-main evencie gali UFC 248 w Las Vegas. Po pięciu rundach niejednogłośnie na punkty triumfowała Chinka. O tej walce będzie się jednak mówiło latami.

Polska zawodniczka po raz dziesiąty wzięła udział w walce największej organizacji MMA, w której w stawce znajdował się pas mistrzowski. Przed laty była dominatorką kategorii słomkowej, a zatrzymała ją dopiero Rose Namajunas. Mimo to Jędrzejczyk nigdy nie zeszła ze światowego topu i liczyła, że kiedyś raz jeszcze spróbuje wejść na swój tron.
Szansa pojawiła się na gali UFC 248 w Las Vegas. Pomogło w tym m.in. zwycięstwo Weili Zhang z Jessiką Andrade. Po tym, jak Polka straciła pas kategorii słomkowej, żadna zawodniczka nie jest w stanie zbyt długo go utrzymać Namajunas straciła go w drugiej obronie, a Andrade – już w pierwszej. Chinka chciała pokazać, że jest w stanie pozostać na szczycie przez długi czas. Sposób, w jaki znokautowała poprzednią mistrzynię, był bowiem imponujący.
Walka zgodnie z planem potrwała pięć rund, jednak działo się w niej tak dużo, że aż trudno wszystko opisać. Jędrzejczyk robiła to, do czego przyzwyczaiła w poprzednich starciach, czyli okopywała wykroczną nogę Chinki. Zhang uderzała mocniej, ale Polka spokojnie przyjmowała kolejne uderzenia.
Emocje rosły wraz z kolejnymi sekundami, w których obie zawodniczki się nie zatrzymywały. Zhang nadal uderzała mocno, podczas gdy Jędrzejczyk coraz częściej szukała kopnięć na każdej wysokości. Od trzeciej rundy to Polka zaczęła przejmować inicjatywę. Środkowa odsłona była zdecydowanie najlepsza w jej wykonaniu.
Ostatnie 10 minut to wyrównany bój. Sędziowie po pięciu rundach nie byli zgodni – Chinka wygrała stosunkiem głosów 2:1 i po raz pierwszy obroniła pas wagi słomkowej.

Comments are closed.