STSport

Tomasz Adamek zdążył już zmienić zdanie. Jak będą dutki, może się bić z Polakami i 18 października jest gotów stanąć na ringu w łódzkiej Atlas Arenie podczas Polsat Boxing Night.

adamek tomasz

Jeszcze nie tak dawno Adamek twierdził, że interesuje go tylko walka z liczącym się w świecie boksu obcokrajowcem. Rewanż z Chrisem Arreolą, którego kiedyś pokonał, byłby w tej sytuacji mile widziany. Ale teraz zachęcony finansowo gotów jest stoczyć dobrze płatny pojedynek z rodakiem. – Przylecę do Polski, pokonam kogo trzeba i wracam do USA. Tak to będzie wyglądało – mówi wciąż pewny siebie były mistrz świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej.

Artur Szpilka, bo to on miałby być rywalem Adamka, (oczywiście jeśli jego promotorzy wyrażą zgodę, a to wcale nie jest takie pewne) już pali się do takiej konfrontacji i uważa, że to on byłby zwycięzcą. – Szanuję Adamka, ale on już się kończy, co pokazała porażka z Głazkowem. Nie wiem jak ja mógłbym z nim przegrać – już analizuje swoje szanse Szpilka.

Nie wiem czy do takiej walki dojdzie, ale niewątpliwie byłby to hit jesieni. Chętnych do jej obejrzenia z pewnością byłoby wielu. Z jednej strony stary, doświadczony mistrz, ale mający już najlepsze lata za sobą, z drugiej młody wilczek po przejściach, który wciąż uważany jest za polską nadzieję wagi ciężkiej.

Smaczku takiej konfrontacji dodaje fakt, że obaj przegrali swoje ostatnie pojedynki. Adamek z Wiaczesławem Głazkowem, a Szpilka z Bryantem Jenningsem. Ten pierwszy później przegrał raz jeszcze, tym razem na politycznej scenie walcząc o miejsce w Europarlamencie.

Adamek nigdy nie dopuszczał myśli o porażce i to było jego siłą. Dzięki temu został mistrzem świata dwóch kategorii wagowych, dostał też walkę o pas WBC z Witalijem Kliczką we Wrocławiu, którą wprawdzie sromotnie przegrał, ale zarobił fortunę.

Sądziłem, że jeszcze go zobaczę w walce o mistrzowski tytuł w wadze ciężkiej, ale wybory rywali, których dokonywano nie były najlepsze i dziś jest już od takiego pojedynku daleko. Choć śmiem twierdzić, że gdyby poszukał innego trenera, który rozpaliłby w nim nowy ogień choć na krótko, byłby jeszcze w stanie nas zadziwić.
Ale wiem, że żadnych zmian nie będzie. Adamek ma swoją filozofię i jej nie zmieni. Co więcej uważa, że każdego w Polsce, a Szpilkę na pewno, pokona jedną ręką. Nie mówię, że się myli, bo potrafi najwięcej, ma największe doświadczenie, ale czasami szarżuje niepotrzebnie.

Nie zauważa przy tym, że taki sposób myślenia jest jednocześnie szansą dla rywali, w tym dla kogoś tak ambitnego jak Szpilka. Oczywiście gdyby faktycznie doszło do takiej walki zdecydowanym faworytem byłby Adamek, ale jego młody rywal nie stałby na straconej pozycji. Chociażby dlatego starcie to wzbudziłoby ogromne emocje, a sukces finansowy tego przedsięwzięcia byłby gwarantowany.

Ze sportowego punktu widzenia jednak, powiedzmy sobie szczerze, walka ta nie ma większego sensu. Wygrany może być tylko Szpilka, ale jeśli przegra sromotnie, to jego kariera ulegnie przecież wyraźnemu zastopowaniu. Wie o tym doskonale trener Fiodor Łapin, wie promotor Andrzej Wasilewski, wie też sam Szpilka, ale jest młody, zapalczywy i na siłę szuka nie tylko wyzwań, ale i dużych pieniędzy.

A co zyska Adamek ? On może wygrać tylko finansowo. Starty wizerunkowe w przypadku sensacyjnej porażki byłyby bez porównania większe.

Janusz Pindera, Polsat Sport

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.