STSport

Pozytywne świętowanie Dnia Niepodległości zostało zadeptane w mediach przez chuliganów, którzy pod płaszczykiem patriotyzmu urządzili sobie zadymę na ulicach Warszawy. Mało kto zwrócił uwagę na przykład na to, że kwiaty pod Grobem Nieznanego Żołnierza złożył najlepszy polski wojownik Mamed Chalidow.

Chalidow urodził się w Czeczenii. Do Polski przyjechał w 1997 roku, gdy miał 17 lat. Miał zostać na chwilę, został na stałe. Ożenił się z Polką, ma z nią syna. Pod koniec 2010 roku odebrał polskie obywatelstwo.

– W którym momencie zdałeś sobie sprawę, że choć jesteś Czeczenem, to jednocześnie w połowie stajesz się Polakiem? – pytał we „Wprost” Sylwester Latkowski.

– Najważniejszy okres swojego życia spędziłem w Polsce. Studia, rodzina, kariera sportowa. To są rzeczy, które dała mi Polska. Wykorzystałem tę okazję, możliwości. I teraz kocham ten kraj. Ale nadal jestem Czeczenem. Pokochałem Polskę, bo okazała się dla mnie dobrym miejscem, dobrym wyborem, i ta miłość jest wzajemna – mówił najlepszy w kraju zawodnik mieszanych sztuk walki.

Mamed Chalidow na tyle identyfikuje się z Polską, że został zaproszony do wzięcia udziału w państwowych uroczystościach z okazji Dnia Niepodległości.

– Najpierw był telefon z Kancelarii Prezydenta, potem przyszło pisemne zaproszenie od prezydenta Bronisława Komorowskiego – relacjonuje w rozmowie z Eurosport.Onet.pl Chalidow.

Mimo, że Dzień Niepodległości przypadał na kulminację przygotowań „polskiego Czeczena” do kolejnej walki i obchody święta nieco je zaburzyły, Chalidow nie wahał się ani chwili.

– Zakończyłem właśnie tygodniowy, bardzo ciężki obóz przygotowawczy we Wrocławiu. W weekend miałem odpoczywać w rodzinnym Olsztynie – odpoczynek to jedna z najważniejszych rzeczy w czasie przygotowań do walki – ale nie zdążyłem, bo obrałem kurs na Warszawę. Dzień Niepodległości, fajna sprawa. To było dla mnie wielkie wyróżnienie, dlatego nie zastanawiałem się ani chwili – podkreślił wojownik legitymujący się w MMA rekordem 25-4-2.

Chalidow znalazł się w delegacji osób, które urodziły się poza granicami kraju, ale postanowiły związać się z Polską.

– Nie miałem okazji zapoznać się z tymi osobami bliżej, ale wiem, że w grupie byli m.in.: muzyk z Grecji, lekarz z Syrii, ktoś z Francji i Armenii – opowiada.

Fighter dostał też zaproszenie do Pałacu Prezydenckiego na godzinę 18 na uroczystość wręczenia wysokich odznaczeń państwowych z okazji Dnia Niepodległości, ale musiał odmówić. Prosto spod Grobu Nieznanego Żołnierza pojechał do Olsztyna. – Nie mogłem sobie pozwolić na to, żeby zostać w Warszawie do wieczora, bo rano w poniedziałek miałem kolejny trening – tłumaczył.

1 grudnia na KSW 21 na warszawskim Torwarze Mamed Chalidow zmierzy się z wymagającym Holendrem Melvinem Manhoefem.

Autor: Łukasz Przybyłowicz Źródło: Eurosport

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.