STSport

Wywiad z kontrowersyjnym ze strongmanem i zawodnikiem sportów walki Kamilem Bazelakiem.Popularny Vanderlei mówi bez ogródek o swoim życiu, przygodzie z sędziowaniem, walce na KSW18, o Darku Michalczewskim i działalności charytatywnej. Zapraszamy do lektury!


Brałeś udział jako sędzia punktowy. To z pewnością było ciekawe doświadczanie. Jakie były twoje wrażenia i czy masz zamiar jeszcze do tego wrócić ?

Faktycznie skończyłem kurs sędziowski i miałem przyjemność sędziowania w swojej pierwszej imprezie jaką był organizowany przez ALMMA Otwarty Puchar Okręgu Łódzkiego w MMA. Jakie to wrażenie? Z całą pewnością możliwość uczestnictwa w procesie oceniania walki powoduje, że zupełnie inaczej podchodzi się do pojedynku. Nie ma emocji tylko chłodna ocena wykonywanych technik, zdobywanych pozycji określania tego, który zawodnik iloma punktami przeważa.

Wspominałeś nie raz, że gdyby nie kłopoty finansowe to dalej byś kontynuował treningi w młodości . Nie myślałeś by jak Dariusz Michalczewski wspomagać teraz młodych , ale biednych sportowców ?

Kłopoty finansowe były przyczyną zakończenia przygody ze sportami walki. Nie miałem środków na utrzymanie, a pieniądze jakie otrzymywałem z klubu nie wystarczały mi nawet na czynsz za mieszkanie. Od 17 roku życia byłem już samodzielny, mieszkałem sam, jednakże sport wyczynowy uniemożliwiał mi podjęcie normalnej pracy. Dzisiaj z perspektywy lat wiem, że gdybym wtedy miał zaplecze materialne zapewne inaczej potoczyłaby się moja kariera sportowa. W związku z powyższym doceniam działalność charytatywną Dariusza Michalczewskiego, który otworzył fundację „Równe szanse”. Michalczewski przeznaczył zyski z posiadania marki Tiger Energy Drink na działalność tejże fundacji. Fundacja ta wspiera imprezy bokserskie, funduje stypendia dla młodych, zdolnych bokserów stwarzając równe szanse na lepszą przyszłość. Dzięki takim ludziom jak Darek Michalczewski wielu utalentowanych, ale biednych bokserów ma perspektywy i może dalej rozwijać swój talent. W czasach mojej młodości zabrakło mi właśnie takiej pomocy jaką daje innym Michalczewski. Czy myślałem o czymś podobnym? Przyznam się szczerze, że nie. Angażuję się w rozmaite akcje charytatywne, ale są one bardziej ukierunkowane na pomoc ludziom chorym, bezdomnym. Niewykluczone jednak, że po zakończeniu swojej kariery sportowej i przejściu na emeryturę najwcześniej w wieku 45 lat pomyślę o założeniu podobnej fundacji.

Niedługo spełnisz marzenia swojego życia, czyli wydasz książkę o życiu Jezusa. Kiedy po raz pierwszy pomyślałeś o jej napisaniu i opowiedz krótko o przebiegu jej powstania.

Książkę planowałem skończyć pisać do końca marca, jednakże tak naprawdę dopiero teraz postawiłem ostatnią kropkę. Zacząłem ją pisać w 2006 roku, kiedy przeczytałem Biblię i wtedy to rozpoczął się proces mojej przemiany duchowej, który trwa do dzisiaj.

Posiadasz niesamowitą wiedzę na temat sportu , organizmu i treningów. Wystarczy też spojrzeć na komentarze pod twoimi video-blogami. Może warto by było po wydaniu książki
o Jezusie ,wydać sportową lekturę ?

Nie uważam się wcale za alfę i omegę. Są na pewno lepsi specjaliści ode mnie. Mówię i doradzam ludziom, którzy tego potrzebują. Mnie tego brakowało w czasach mojej młodości. Być może nie popełniłbym wielu błędów, gdybym miał kogoś na czyją pomoc i radę mógłbym liczyć.

Mając zaledwie 19 lat otworzyłeś klub karate. Dlaczego doszło do jego zamknięcia ?
Działał on 1,5 roku.

Klub całkiem dobrze prosperował, jednakże zaangażowałem się wtedy w starty w zawodach bokserskich i godziny treningów karate kolidowały mi z treningami bokserskimi. Dzisiaj żałuję tej decyzji, gdyż udało mi się wyciągnąć kilku chłopaków z ulicy pokazując im inne perspektywy i możliwości, dzięki czemu dzisiaj są przyzwoitymi ludźmi.

Na jednym ze spotkań z młodzieżą wspomniałeś o nie dokończonych studiach prawniczych. Przyczyną ( tak samo jak z treningami ) były finanse. Nie myślałeś by wrócić teraz na studia ?

Trafiłeś w sedno. Studia były zaoczne, natomiast w weekendy pracowałem jako bramkarz w nocnych klubach, a w tygodniu w pubie również wieczorami. Nieprzespane noce powodowały ,że nie dawałem rady się uczyć i chodziłem na zajęcia wyglądając jak zombie. Wytrzymałem w ten sposób niespełna dwa lata.

Wiele ludzi nazywa Cię „drugim Najmanem” czy „celebrytą”. A jeszcze do niedawna portale nazywały Cie „Największym wrogiem Pudziana”. Jednak nie wiele ludzi wie , że jesteś osobą bardzo aktywną, jeśli chodzi o pomoc dla potrzebujących.

(śmiech)Nie jestem drugim Marcinem Najmanem. Jestem sobą i sam odpowiadam za swoje czyny i słowa. Jestem reżyserem i scenarzystą swojego życia, a nie czyjegoś. Czy jestem celebrytą? Z całą pewnością jestem. Wielu internautów myśli, że słowo to oznacza coś obelżywego. Nic bardziej mylnego.Słowo celebryta zostało zaczerpnięte z języka angielskiego i określa się nim osoby znane często występujące w mediach, wzbudzające zainteresowanie ludzi z uwagi na ich kontrowersyjność, postawę społeczną czy styl życia. Dlatego termin ten nie jest dla mnie w żaden sposób uwłaczający.
Zapytałeś się dlaczego nie mówi się o mojej działalności charytatywnej? Odpowiedź jest bardzo prosta. Bo to jest nudne. Ludzi to nie interesuje. Najważniejsze i najbardziej intrygujące są bowiem plotki, sensacje i afery.

Jakich miałeś idoli w boksie i MMA gdy zaczynałeś się tymi sportami interesować?

Rocky Marciano i Mike Tyson

Zrezygnowałeś z kulturystki z powodu z byt dużych wyrzeczeń. Ale może śledzisz czasem jak radzą sobie kulturyści?

Czytam portale informacyjne i gazety kulturystyczne, także jestem na bieżąco.

Jak wspomniałem wcześniej twoje video-blogi cieszą się sporym zainteresowaniem, a komentarze pod nimi są jak najbardziej pozytywne. Skąd pomysł na takie filmiki?

Dostawałem dużo emaili z pytaniami na temat metodyki treningowej, diety czy suplementacji. Postanowiłem na niektóre z nich odpowiadać w wideoblogach. W sumie dobrze, że mi o tym przypominasz, gdyż mam około 200 zaległych zapytań do ludzi na które muszę odpowiedzieć . O Boże..( śmiech)

Dla wielu bokserów, w tym Braci Kliczko walka w ringu porównywana jest do gry w szachy, zaś dla Mika Tysona to starcie dwóch umysłów. Jak ty to widzisz pojedynek w ringu?

Walka dla mnie to starcie dwóch zawodników w której wygrywa lepszy, albo ten, który ma więcej szczęścia.

Grzegorz Proksa trenuje przy muzyce. Twierdzi że jest zmienna ( rytm ) jak przeciwnik. Ty również trenujesz przy muzyce czy wolisz jednak cisze ?

Trenuję zawsze przy brazylijskich rytmach capoeira angola i capoeira regionale. Ta muzyka mnie nastraja, daje energię.

Kamil Waluś w ostatnim wywiadzie stwierdził że nie umiałeś się poruszać w ringu ( KSW 18 ) i wcześniej czy później i tak by Cię pokonał ponieważ nic nie pokazałeś. Dał też do zrozumienia że nie jesteś liczącym się zawodnikiem i czeka na mocniejszego rywala. Jak skomentujesz jego słowa ?

Jeśli nie umiałem się poruszać w ringu, to czemu nie trafiał mnie rękoma? Nie jest na pewno obiektywny w tym co mówi…
Jak ta walka by się dalej potoczyła, gdybym nie złapał kontuzji tego nie może wiedzieć. Nie jest jasnowidzem.Walka w MMA jest nieprzewidywalna. Miałem pecha, przewróciłem się i zniszczyłem sobie staw kolanowy. Nikt przy takiej kontuzji nie byłby w stanie kontynuować tej walki. Ból był taki, że chciało mi się wyć. Odruchowo złapałem się za kolano, a przeciwnik to wykorzystał i skończył walkę. To nie było fair play, ale go rozumiem. Każdy zawodnik chce wygrać i robi wszystko, aby to jego ręce były później w górze. Jak już mówiłem wcześniej nie mam do nikogo pretensji o wynik walki. Nie ukrywam jednak, że chciałby rewanż z Kamilem Walusiem. To byłoby najuczciwsze rozwiązanie. Skończyłyby się wtedy pewne kontrowersje dotyczące nas obu. Jestem gotów do tej walki . Nie ode mnie jednak zależy decyzja w tej materii.

Na koniec parę słów do swoich fanów..

Dzięki karate i MMA poznałem wielu wspaniałych ludzi. Nie traktuję ich jako fanów, lecz zwyczajnie po ludzku jako znajomych bliższych i dalszych. Dziękuję tym wszystkim, którzy są ze mną, wspierają mnie i pomagają w działalności charytatywnej. Jesteście naprawdę wielcy.

Dziękuje za rozmowę.
Życzę Ci samych sukcesów, zarówno w prywatnym jak i sportowym życiu.

Dziękuję bardzo.

Rozmawiał : Maciej Adamski

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.