Ogłoszenie, że Nick Diaz będzie kolejnym przeciwnikiem mistrza wagi półśredniej, Georgesa St-Pierre’a, zdecydowanie nie ucieszyło Johny’ego Hendricksa. Zapaśnik w swoich ostatnich trzech pojedynkach pokonał topowych zawodników, czym według specjalistów zasłużył sobie na to, by stanąć do walki o pas mistrzowski. Cóż z tego, jak prezes UFC wolał wybrać znacznie bardziej medialnego i interesującego Diaza?
Sam GSP zapytany o całą sprawę bronił wyboru Diaza, twierdząc, że w jego opinii Diaz pokonał Condita. Przy okazji dodał, że według niego Hendricks przegrał z Joshem Koscheckiem.
Na odpowiedź Hendricksa nie trzeba było długo czekać. W wywiadzie dla mmamania.com powiedział:
Jak tylko to usłyszałem, to moja pierwsza reakcja brzmiała: „Naprawdę?! Jesteś idiotą”. Najpierw mówił, że Condit pokonał Diaza. Dosłownie mówił: „Będę walczył z prawdziwym pretendentem, Carlosem Conditem”, a teraz pieprzy, że „Wydaje mi się, że Condit przegrał tę walkę”.
Topowy zawodnik wagi półśredniej postanowił też skomentować opinię GSP o walce z Koscheckiem:
Kogo to obchodzi? Nie on decyduje o tym. Nie on jest sędzia. Jest zawodnikiem. Płacą mu za walczenie. Płacą mu za walczenie ze mną.
Przypomnijmy, że gniew Hendricksa jest tutaj w pełni wytłumaczalny. Nick Diaz swój ostatni pojedynek w UFC przegrał przez decyzję. Dodatkowo w jego organizmie została wykryta marihuana, a tym samym Diaz dostał zawieszenie i pauzował przez rok. W tym samym czasie Hendricks pokonał Josha Koschecka i Martina Kampmanna. W normalnym sportowym świecie do starcia z GSP stanąłby Hendricks, jednakże komercyjne ruchy UFC do tytułu pretendenta wypchnęły Diaza. Miejmy nadzieje, że takie „gratisowe” title shoty się niedługo skończą i powrócimy do rzeczywistości, w której na tytuł należało sobie naprawdę zasłużyć.